Szpitale zamieniły się w twierdze, wielu pacjentów nie trafiło na planowe przyjęcia – komentuje prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W podstawowej opiece zdrowotnej też dramat, ponieważ lekarze rodzinni większość czasu poświęcają obecnie chorym z infekcjami. W dużych miastach dodzwonić się do przychodni nie sposób, rejestratorki nawet na telefoniczne konsultacje zapisują z wyprzedzeniem kilkunastu dni. Nie wszyscy mają w rodzinie lub wśród znajomych medyków, którzy są ostatnią deską ratunku. Co robić: nie leczyć się, nie badać? Powiększająca się z dnia na dzień ponad 170-tys. armia ozdrowieńców, którzy pokonali koronawirusa, też nadal wymaga monitoringu, bo covid pozostawia po sobie wiele dodatkowych dolegliwości.
Ten napór pacjentów najbardziej dziś szkodzi chorym przewlekle. Nie mają dostępu do placówek medycznych zawładniętych przez covidowców, więc regularna kontrola ich stanu zdrowia stoi pod znakiem zapytania. Chory z cukrzycą lub astmą zdaniem wielu zna swoją chorobę na tyle, że powinien sam umieć się leczyć, a zatem wypychany jest z kolejek i lepiej niech teraz głowy nie zawraca. To nie tak powinno wyglądać! Przebieg trwającej nawet wiele lat choroby wymaga regularnych badań, więc jeśli pojawią się tu zaniedbania, za jakiś czas będziemy mieli wysyp trudnych do opanowania powikłań.
Czytaj też: Czy covid może wywołać cukrzycę