Most, który nienawidzi czarnych
Wyobraźmy sobie most, szarą konstrukcję ze zbrojnego betonu. Czy coś tak statycznego może w ogóle mieć uprzedzenia? Dobrego przykładu, że może, dostarcza dzieło pewnego wielkiego konstruktora.
Mowa o Robercie Mosesie, który na stałe zapisał się w historii Nowego Jorku. W pierwszej połowie XX w. piastował on jednocześnie 12 różnych wysokich stanowisk. Odpowiadał za budowę prawie każdej nowej infrastruktury w mieście. Autostrady, parki, wiadukty, ulice, wieżowce, stadiony – we wszystkim, co wtedy powstawało, maczał palce „Wielki Budowniczy”, jak Mosesa nazywała prasa.
Moses był także okrutnym rasistą. Robert Caro, autor jego biografii, wprost określał go „największym rasistą, jakiego kiedykolwiek spotkał”. Bardziej niż czarnoskórych i Latynosów nienawidził tylko biednych. Dlatego było mu nie w smak, że ludzie z uboższych dzielnic – najczęściej kolorowi – odpoczywają na jego ulubionej plaży Jones Beach.
Moses znalazł na to sprytne rozwiązanie. Wiadukty nad drogami prowadzącymi na plaże wybudował na tyle wysoko, żeby zmieściły się pod nimi samochody, ale na tyle nisko, żeby nie mogły pod nimi przejechać autobusy. W ten sposób wypoczynek na plaży był już luksusem dostępnym wyłącznie dla zamożniejszej części mieszkańców Nowego Jorku, którą stać na prywatne auto.
Wielu osobom wydaje się, że technologia może być wykorzystywana w dobrych lub złych celach. Nożem możemy kogoś zabić albo posmarować pieczywo. Natomiast sama technologia jest bierna i wolna od uprzedzeń. Powyższa anegdota dobrze pokazuje, że sytuacja jest bardziej zniuansowana.