Wykryty po raz pierwszy w Indiach wariant delta koronawirusa, bardziej zakaźny od swoich kuzynów, zdobywa nowe przyczółki i prawdopodobnie również w Polsce stanie się wkrótce dominującym. Czy ustrzeże nas przed nim wtorkowa decyzja rządu, by na podróżnych z Wlk. Brytanii nałożyć obowiązkową siedmiodniową kwarantannę (zwolni z niej jedynie negatywny wynik testu)? Bardzo wątpliwe, ponieważ już w wielu innych krajach Europy, choćby w Niemczech, delta SARS-CoV-2 zaczyna wypierać poprzednie, mniej zaraźliwe mutacje. U nas na razie jest w mniejszości (kilka procent w skali poszczególnych województw), ale właśnie z powodu wysokiej zakaźności będzie pewnie stwarzał coraz większe zagrożenie.
Ale czy takie, o którym piszą przeciwnicy szczepień? W mediach społecznościowych i prasie sprzyjającej ruchom, które otwarcie kontestują pandemię, można już przeczytać, że wirus delta szczególnie zagraża… osobom zaszczepionym, i to tym, które otrzymały pełne dwie dawki uodpornienia! Oczywiście ma to być argument dla niezdecydowanych, by nie przyjmowali żadnych szczepionek przeciwko covid. Na czym oparte są te nieprecyzyjne komunikaty?
Wirus delta napawa niepokojem
Dla władz Światowej Organizacji Zdrowia delta SARS-CoV-2 stwarza dziś największy problem, bo nawet w krajach, w których trwa masowa akcja szczepień, wariant ten z uwagi na wysoką zakaźność może zniweczyć plany rychłego luzowania restrykcji, a niektórym… popsuć wakacje.
Pisaliśmy niedawno, jak