Wirus delta też mutuje i nie wiadomo, co z tych nowych wariantów wykluje się za kilka tygodni. Na razie poinformowano o odmianie delta plus w kilku regionach Indii, ale każda bardziej agresywna odmiana wypiera swoje poprzedniczki, więc to nie koniec wykrywania na świecie nowych typów koronawirusa.
Polskie Ministerstwo Zdrowia, a właściwie cały rząd, nie powinny więc skupiać się na fetowaniu stosunkowo niskiej liczby zakażeń, tylko przygotowywać kraj i ochronę zdrowia do jesiennej zwyżki zachorowań na covid.
Zapał do szczepień wśród obywateli opadł już dawno, więc pokładanie nadziei w rychłym uzyskaniu odporności zbiorowej jest dość naiwne. Lepiej przyłożyć się do dokładniejszych śledztw epidemiologicznych, by można było szybko lokalizować nowe ogniska zakażeń, zbierać na bieżąco dane na temat wirusów krążących w populacji (a więc testować chorych) i przygotowywać szpitale na ewentualność kolejnej fali, która może pojawić się po wakacjach.
Uszczelnianie granic w wakacje to mrzonka
Minister zdrowia Adam Niedzielski opublikował w niedzielny poranek tweeta, który zabrzmiał jak kolejne odwołanie epidemii: „Właśnie mija miesiąc, odkąd liczba nowych dziennych zakażeń spadła poniżej 1 tys. Trend cały czas malejący. Nadal ani wzrost mobilności, ani nowe mutacje nie powodują zwiększenia liczby zakażeń”.
Właśnie mija miesiąc odkąd liczba nowych dziennych zakażeń spadła poniżej 1 tys.