Zdecydowane spowolnienie szczepień obnaża brak przejrzystej strategii rządu w kwestii przeciwdziałania pandemii. Dzisiejsze wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego w Gdańsku oraz ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w podkarpackiej gminie Jeżowe świadczą o polityce uników – byle nie narazić się ludziom, którzy za głoszenie swoich irracjonalnych poglądów powinni ponieść surowe kary.
Czytaj także: Brak wyobraźni? Nadchodzi delta, a Polacy się nie szczepią
W pułapce strachu
Minister zdrowia po to pojechał na Podkarpacie, by przekonywać nieprzekonanych, czyli osobiście zachęcić do szczepień mieszkańców wybranej gminy Jeżowe, w której zrobili to do tej pory nieliczni (ok. 17 proc.). Ale nie spodziewał się, że przywita go gromada przeciwników z posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem na czele, którzy w ostatnich dniach przeszli od słów do czynów – pojawiają się w punktach szczepień, agresywnie manifestując swój opór.
Jeszcze dzień wcześniej, kiedy podobna grupa protestujących zaatakowała w Grodzisku Mazowieckim, Adam Niedzielski ostro skrytykował ich zachowanie w mediach społecznościowych i podziękował policji za interwencję (po bójce zatrzymano dwie osoby). Dzisiaj, nazywając dzień „trudnym” z uwagi na nieproszone towarzystwo, zapewniał, że przecież nie ma i nie będzie żadnych decyzji o przymusie, więc głosy