Decyzja amerykańskich naukowców, ale zwłaszcza specjalistów chorób zakaźnych, których rządowa agencja Food and Drug Administration poprosiła po raz kolejny o wydanie opinii w sprawie sensowności podawania dawki przypominającej, wzmacniającej odporność przeciwko koronawirusowi, była dla wielu zaskoczeniem.
Jak relacjonuje „The New York Times”, głosowanie okazało się ciosem dla administracji Joe Bidena, którego ostatnia strategia walki z pandemią zapowiadała doszczepienie wszystkich chętnych Amerykanów osiem miesięcy po otrzymaniu drugiej dawki szczepionki Pfizera lub Moderny. Akcja ta miała objąć cały kraj już od najbliższego tygodnia.
Czytaj także: Delta pustoszy USA. Biden zaostrza walkę z zarazą
Tymczasem komitet doradczy FDA stwierdził, że nie ma wystarczających dowodów, aby zalecić powtórne szczepienie wszystkim dorosłym. Wydane zalecenie jest takie, aby trzecią dawkę podawać nie wcześniej niż pół roku po ostatniej dawce osobom powyżej 65. roku życia oraz z obniżoną odpornością, którzy mają wyższe ryzyko cięższego przechorowania zakażenia covid.
W USA trzecia dawka nie dla wszystkich
Jak relacjonuje „The New York Times”, panel doradczy zagłosował w piątek 16 do 2 przeciwko dawkom przypominającym – po „pełnej napięć, całodniowej dyskusji, która uwidoczniła podziały w agencji i administracji”. Ostatecznie również urzędnicy z Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) oraz Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) przychylili się do stanowiska ekspertów przeciwko szerokiemu, nieograniczonemu wręcz dostępowi do trzecich dawek (choć własne stanowiska mają przyjąć w połowie przyszłego tygodnia), co można odczytać również jako głos sprzeciwu nie tylko wobec prezydenta i grona jego doradców z Białego Domu, ale też przeciwko firmie