Ledwie w minioną niedzielę premier Izraela Naftali Bennett ogłosił, że osoby powyżej 60. roku życia oraz cały personel medyczny mogą zgłaszać się po czwartą dawkę szczepionki przeciwko covid, już w poniedziałek otrzymało ją 20 tys. ludzi, a kolejne 100 tys. zapisało się na najbliższe terminy.
I to bez twardych dowodów naukowych, czy druga dawka przypominająca jest rzeczywiście tak istotna w kontekście ochrony przed nowym wariantem wirusa, czyli omikronem.
W kilku innych krajach – np. Brazylii i Francji – przyznano ją na razie tylko osobom z niesprawnym układem immunologicznym, aby jak najlepiej wzmocnić go przed ewentualnym zakażeniem. Decyzja, jaką podjęto w Izraelu – czyli szczepień czwartą dawką w skali masowej – wynika trochę z bezsilności: mamy szczepionki, więc nie zawahamy się ich użyć; przecież lepszej metody zbrojenia odporności nie ma.
Czytaj też: Zastrzyk w rozwój szczepionek
Izrael stawia na odporność
W pierwszym kwartale ubiegłego roku Izrael był liderem w podawaniu szczepionki Pfizera, potem zainteresowanie nią nieco osłabło, ale za każdym razem, gdy należało postawić kolejny krok – czy to jeśli chodzi o rozpoczęcie szczepień wśród dzieci, czy o dawki przypominające – kraj ten należał do awangardy, wyprzedzając o kilka tygodni Stany Zjednoczone, Wlk. Brytanię i Europę. FDA, czyli amerykańska Agencja Żywności i Leków, właśnie wydała zgodę na podawanie trzeciej dawki nastolatkom od 12. roku życia – i w uzasadnieniu przyznano, że oparto się na dobrych doświadczeniach zebranych właśnie w Izraelu.
Według najnowszych danych ok. dwóch trzecich populacji tego kraju, liczącej prawie 9,5 mln obywateli, otrzymało co najmniej jedną dawkę szczepionki przeciwko covid, a prawie 4,3 mln Izraelczyków otrzymało wszystkie trzy dawki. Nie ma co się dziwić, że zainteresowanie czwartą jest duże, bo powyższe liczby wskazują, że większość ludzi rozumie, jaką rolę odgrywają szczepienia w opanowaniu pandemii.
Eksperci zachęcają, sugerując, że tylko w ten sposób będzie można uniknąć kolejnych lockdownów, ale są też tacy, którzy przestrzegają, że jeśli mimo wszystko nie uda się ich uniknąć – wobec szybko rosnącej liczby zakażeń wariantem omikron – to ich skala przy zaszczepionej czterema dawkami populacji będzie dużo mniejsza. A jak widać, to już wystarczy izraelskiemu społeczeństwu, aby posłusznie wystawiać ramię do kolejnego kłucia i to zanim minął rok od poprzedniej (trzeciej) dawki.
Czytaj też: Startują szczepienia dzieci. Jak to wygląda?
Lżejszy przebieg covid u zaszczepionych
Co ciekawe, medyczni doradcy premiera Bennetta nie owijają w bawełnę, że decyzja, by szczepić całą populację powyżej 60. roku życia, nie ma jeszcze ugruntowania w wynikach badań. Nie ma ich, bo czas jest zbyt krótki.
Prof. Salman Zarka, który kieruje strategią Izraela wobec pandemii covid, otwarcie przyznał w tamtejszych mediach, że niewiele jeszcze wiadomo na temat przydatności czwartej dawki, ale i tak wezwał starsze osoby, aby nie odmawiały jej przyjęcia. „Wiadomo, że poziom przeciwciał zawsze spada w miarę upływu czasu od ostatniego szczepienia, dlatego zalecamy, aby osoby w wieku powyżej 60 lat oraz personel medyczny otrzymały czwartą dawkę” – oświadczył na konferencji prasowej. I dodał bez żadnych wątpliwości: „Zapewni im ona dodatkową ochronę”.
Strategia Izraela na pokonanie omikrona jest więc prosta: im wyższa może być kolejna fala zakażeń, tym większej ochrony immunologicznej będziemy potrzebować, aby ją przezwyciężyć. Dwa dni temu w Izraelu stwierdzono 6570 nowych przypadków covid, a od wczorajszego wieczora wykryto kolejne 6474 zakażenia – są to największe przyrosty od września. Jednak do dzisiaj tylko 210 pacjentów wymaga hospitalizacji, w tym 108 osób jest w ciężkim stanie. I to jest ta podstawowa różnica między populacją, która ma wysokie wskaźniki wyszczepialności, a np. Polską, gdzie – jak podał we wtorek rano wiceminister zdrowia Waldemar Kraska – w szpitalach jest blisko 20 tys. osób, a minionej doby zmarły 433 (z których 320 to osoby niezaszczepione).
Czytaj też: Zaszczepieni też chorują. Dlaczego trzecia dawka jest niezbędna?
Polska na etapie szczepień podstawowych
Podczas gdy Izrael pędzi do przodu z kolejnymi dawkami, wprowadzając już czwartą, większość świata przyjęła podejście „poczekamy i zobaczymy”, nie mając jeszcze solidnych danych na temat efektów czwartego zastrzyku. Z krajów Unii Europejskiej na razie tylko Francja zapowiedziała, że w lutym/marcu podejmie decyzję, czy szczepić całą starszą populację.
Natomiast polskie Ministerstwo Zdrowia wreszcie uregulowało kwestię podawania trzecich dawek w tzw. schematach mieszanych, czyli u osób, które po zaszczepieniu preparatami AstryZeneki lub Johnsona mają mieć podaną trzecią dawkę przypominającą specyfikiem Pfizera. Nowe zalecenia opracowano na podstawie stanowiska Europejskiej Agencji Leków (EMA) oraz Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC):
- po szczepieniu podstawowym preparatem mRNA lub Vaxzevria (AstraZeneca) podanie jako dawki przypominającej szczepionki mRNA w odstępie co najmniej pięciu miesięcy od przyjęcia drugiej dawki
- po szczepieniu jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson podanie tej samej szczepionki lub szczepionki mRNA w odstępie co najmniej dwóch miesięcy.
Warunkowo osobom po dwóch dawkach szczepionki mRNA można też podać jako dawkę przypominającą preparat firmy Johnson & Johnson, z zachowaniem odstępu co najmniej pięciu miesięcy.
Dr Grzesiowski dla „Polityki”: Co ma liczba osób na weselu do omikrona?