Co przelało czarę goryczy? Pozostawienie na stanowisku małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która zdaniem Rady Medycznej powinna zostać zdymisjonowana, gdy nazwała szczepienia przeciwko koronawirusowi eksperymentalnymi, czy może ostatnie spotkanie najwyższych władz PiS z antyszczepionkowym odłamem Zjednoczonej Prawicy? Albo ponowne włożenie do parlamentarnej zamrażarki projektu ustawy o weryfikacji certyfikatów covidowych?
Każda z tych decyzji podjętych przez rząd – któremu Rada Medyczna miała „doradzać, jak przeciwdziałać pandemii” – to policzek wymierzony w jej autorytet. Dlatego nie dziwią słowa zamieszczone w oświadczeniu przekazanemu premierowi: „Jako Rada Medyczna byliśmy niejednokrotnie oskarżani o niedostateczny wpływ na poczynania Rządu. Jednocześnie obserwowaliśmy narastającą tolerancję zachowań środowisk negujących zagrożenie covid-19 i znaczenie szczepień w walce z pandemią, czego wyrazem były również wypowiedzi członków Rządu lub urzędników państwowych”.
Czytaj także: Dlaczego Rada Medyczna nie poda się do dymisji?
Rada radzi, rząd wie swoje
Kilkunastoosobowe grono ekspertów – głównie specjalistów chorób zakaźnych i epidemiologów, ale też wirusologów i pediatrów – zostało powołane po to, aby doradzać premierowi. Ale od samego początku współpraca z politykami nie układała się dobrze. Znani medycy, często występujący w mediach, zostali zaproszeni do doradczego grona dopiero po dziewięciu miesiącach pandemii w odpowiedzi na falę krytyki, że nikt nie wie, kto w Polsce odpowiada za rekomendacje i wprowadzane obostrzenia.
Ale już w grudniu 2020 r. płynęły sygnały, że wśród członków rady coraz częściej pojawia się rozczarowanie, ponieważ spotkania z premierem (wyłącznie wirtualne) organizowane były ad hoc, bez przygotowania i poinformowania uczestników, jakiego tematu będą dotyczyć. – Premier słucha, ale zazwyczaj ma własne zdanie – relacjonował mi jeden z profesorów. Nawet prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, główny doradca ds. epidemii, początkowo stojący na konferencjach prasowych obok premiera lub ministra zdrowia, po pewnym czasie nie był w stanie przekonać Mateusza Morawieckiego do rozmaitych naukowych racji. W rządowej strategii zaczęły liczyć się słupki poparcia i propaganda, czego dowodem są ujawniane stopniowo maile krążące między wiceministrami i politycznymi doradcami premiera.
Czytaj także: Rada od parady. Eksperci radzą, premier robi swoje
Rada Medyczna stawała się więc z miesiąca na miesiąc listkiem figowym, którym najłatwiej było przykryć nieudolność rządu. Zresztą też nieporadnie, bo eksperci w odróżnieniu od polityków nie obawiają się bronić swojego zdania albo głośno je wypowiadać w mediach, nawet kiedy decydenci nie chcieli ich słuchać. Prof. Horban do trzynastu osób (w tym obu pań konsultantek w dziedzinie medycyny rodzinnej i epidemiologii), które odmówiły dalszego udziału w pracach rady, jednak dziś nie dołączył.
Kogo popiera minister zdrowia?
Dymisję przytłaczającej większości Rady Medycznej należy odczytywać jako jednoznaczny wyraz dezaprobaty dla postawy rządu wobec kolejnych fal pandemii. Nikt z tytułem profesorskim (a takie osoby podpisały się pod oświadczeniem) nie będzie brał odpowiedzialności za rozwój wypadków, jaki jest spodziewany wraz z nadejściem do Polski wariantu omikron.
„Przyjmując powołania do pracy w Radzie Medycznej ds. Covid-19, wierzyliśmy, że nasza wiedza i doświadczenie mogą być przydatne w walce z pandemią. Świadomi odpowiedzialności, jaka na nas ciąży, i tego, że będziemy atakowani przez osoby i organizacje o poglądach niemających nic wspólnego z wiedzą medyczną, nauką czy chociażby zdrowym rozsądkiem, byliśmy gotowi służyć́ krajowi niezależnie od naszych poglądów i sympatii politycznych” – wskazano z rozgoryczeniem w oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej.
Ciekawe, jak zareaguje na te słowa minister zdrowia Adam Niedzielski, bo powinien udzielić wsparcia prominentnym naukowcom i lekarzom, a nie stać po stronie osób i organizacji, które „nie mają nic wspólnego z wiedzą medyczną”. Oczekiwałbym, że będzie bronić członków rady przed bezpardonowymi atakami ze strony ludzi (również członków rządu), którzy nieustannie kwestionują zasadność szczepień czy samego wirusa, a nie kulić ogon, gdy nawet żądanie wyciągnięcia konsekwencji wobec małopolskiej kurator oświaty zastyga gdzieś w rządowej próżni.
Lipiński: Rozbicie gabinetowe. Czy mamy jeszcze rząd?
„Rozbieżności między przesłankami naukowymi i medycznymi a praktyką stały się̨ szczególnie jaskrawe w kontekście bardzo ograniczonych działań́ w obliczu fali jesiennej, a potem wobec zagrożenia wariantem omikron pomimo przewidywanej olbrzymiej liczby zgonów” – to jeszcze jeden fragment wspomnianego oświadczenia. Kryzys współpracy dał o sobie znać w najgorszym momencie, gdy Polska nie wyszła jeszcze z czwartej fali pandemii, a już powinna się przygotowywać do piątej, prawdopodobnie szczególnie dotkliwej.
Wygląda na to, że w zderzeniu z nią nie mamy co liczyć na głos ekspertów, który byłby wysłuchiwany przez polityków. Zapowiada się więc scenariusz najgorszy z możliwych.
Czytaj także: Przekroczyliśmy barierę 100 tys. zgonów na covid