NORBERT FRĄTCZAK: Kiedy zaplanowałeś doktorat?
DR WOJCIECH NAZAR: Właściwie to go nie planowałem. Na pierwszym roku studiów byłem w kilku kołach naukowych. Pierwszym było Studenckie Koło Naukowe „Pasjonaci Pediatrii”, w którym działam do dziś, bo podoba mi się, że prócz działalności naukowej działamy charytatywnie – organizujemy warsztaty dla dzieci przebywających w klinice pediatrii. Później zainteresowałem się tematem zanieczyszczenia powietrza i wstąpiłem do Koła Alergologii. Jego opiekunem był pan prof. Marek Niedoszytko, który później został moim promotorem. Tak to się zaczęło.
Działalność w kole naukowym przerodziła się w doktorat?
To wynikło z dyskusji z profesorem na temat moich przyszłych badań. Wyjaśnię: moja rozprawa doktorska składa się z czterech artykułów, które są ze sobą powiązane. Wtedy już miałem jeden czy dwa i doszliśmy do wniosku, że po napisaniu kolejnych można je połączyć w cykl, który nadawałby się na rozprawę doktorską.
Czy wtedy wiedziałeś, że możesz zostać najmłodszym doktorem w Polsce?
Absolutnie nie. Na długość zdobywania tytułu doktora składa się wiele czynników: pisanie artykułów, administracja, recenzenci... Ja pisałem sprawnie, a administracja Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego podobnie załatwiała formalności. Dzięki temu udało mi się szybko obronić doktorat.
Z nikim się nie ścigałem. Przede mną czterem osobom w Polsce udało się zdobyć stopień doktora przed ukończeniem studiów magisterskich, jednak ja nie współpracowałem z nimi przy tworzeniu mojej rozprawy doktorskiej.
W jaki sposób się dowiedziałeś, że ty jesteś najmłodszy?
Przeczytałem w gazecie o tych czterech wspomnianych osobach i sprawdziłem, ile mają lat. To było już po obronie tytułu w połowie listopada.
Czytaj też: Pokaż lekarzu! Kaczyński mówi, że medycy „tłuką kasę”. Sprawdzamy
W czasie przewodu doktorskiego dalej studiowałeś medycynę na GUM?
Tak, ale u nas wiele osób pisze prace naukowe w czasie trwania studiów, choć może nie wszystkie nadają się później na przewód doktorski.
Twoja praca dotyczy zanieczyszczenia powietrza i świadomości społecznej tego tematu w Polsce. Co ci wyszło?
Pokrótce: jakość powietrza w Polsce nie spełnia norm rekomendowanych przez Świadomą Organizację Zdrowia. W żadnym miejscu w kraju. Delikatnie mówiąc, nie mamy się czym chwalić w tej kwestii. Jakość powietrza w badanym przeze mnie okresie była gorsza zimą i na południu kraju, co akurat nie jest zaskoczeniem. A jeżeli chodzi o świadomość problemu, to ona także rosła zimą w porównaniu do lata, a w trakcie całego roku była większa na południu niż na północy. Co oznacza, że nasze społeczeństwo interesowało się adekwatnie do zagrożenia. To akurat dobry trend.
Gorzej, że świadomość społeczna dotycząca zanieczyszczenia powietrza w Polsce w latach 2016–22 spadała rok do roku. To negatywny trend, który oznacza, że powinniśmy bardziej popularyzować temat. Dlaczego zainteresowanie spadało? Pewnie wpływ miała na to pandemia covid-19, która stała się głównym tematem w obszarze zdrowia i profilaktyki.
Ciekawe, co by ci wyszło, gdybyś poczekał rok i przebadał powietrze jeszcze tej zimy, gdy Polacy są zachęcani do palenia wszystkim prócz opon.
Już kilka osób zwróciło mi na to uwagę i pewnie zrealizuję kolejne badanie.
Z drugiej strony, gdybyś przedłużył przewód doktorski o rok, już nie byłbyś najmłodszym doktorem.
Też prawda, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić oddzielne badanie za rok, gdy już będą nowe dane.
Czytaj też: Obecne w smogu pyły mogą odpowiadać za 40 proc. martwych ciąż
Studia medyczne, doktorat z zanieczyszczenia powietrza – czym jeszcze się interesujesz?
Pozanaukowo, jak już wspominałem, współorganizuję warsztaty dla dzieci przebywających w klinice i ich rodziców. Niedawno otrzymaliśmy już drugi grant z Europejskiego Korpusu Solidarności. Te zajęcia są po to, żeby dzieci choć na chwilę zapomniały, że są w szpitalu. Poza tym staram się regularnie uprawiać sport i dzięki niemu zapominać, że prowadzę dość zaawansowaną działalność naukową. Udaje mi się odpoczywać, a to bardzo ważne. Niezależnie od intensywności prowadzonych prac nigdy nie wolno zapominać o odpoczynku.
Jakie masz plany na przyszłość?
Teraz skupię się na rozwoju umiejętności klinicznych, bo przede wszystkim chciałbym leczyć pacjentów. Oczywiście chciałbym łączyć działalność naukową z kliniczną, bo obie są ważne z perspektywy dobra pacjenta, ale leczenie jest zdecydowanie priorytetowe.
Jakim lekarzem będziesz?
Zajmującym się chorobami wewnętrznymi, czyli internistą. Ale w którą stronę pójdę – pulmonologia, kardiologia, alergologia – jeszcze nie zdecydowałem.
A jeżeli chodzi o działalność naukową, to najbardziej interesuje mnie uczenie maszynowe, zwane też sztuczną inteligencją. Zamierzam skupić się na stosowaniu algorytmów uczenia maszynowego w praktyce klinicznej.