Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Szczepienia na covid-19. Jest bałagan, a rząd umywa ręce. Uwaga na pułapki

Punkt szczepień w Częstochowie. Styczeń 2022 r. Punkt szczepień w Częstochowie. Styczeń 2022 r. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl
Po pierwszym dniu uruchomienia akcji szczepień przeciwko covid-19 wiadomo tylko jedno: Ministerstwo Zdrowia znowu nie panuje nad sytuacją. Właściwie coraz trudniej znaleźć dobry powód uzasadniający jego istnienie.

Nie było w tym roku żadnej kampanii przygotowującej Polaków do sezonu jesiennych infekcji, bo kierująca od połowy sierpnia resortem zdrowia Katarzyna Sójka zajęta była własną kampanią wyborczą. Nie zakupiono uaktualnionych szczepionek, zanim nadeszła fala zachorowań. Nie zorganizowano żadnej konferencji prasowej, aby nie tylko pacjenci, ale też pracownicy punktów szczepień mogli dowiedzieć się z jednego źródła, jak omijać pułapki umawiania na terminy i sprawnie zamawiać dostawy nowego preparatu.

Kierownictwo resortu, na którego czele stoi dziś Ewa Krajewska, najwyraźniej uznało, że nie warto już niczego nadzorować ani prowadzić za rękę – tak jak to było po pierwszym roku pandemii. Niestety, to zła taktyka, bo najpierw długo pracowano nad tym, abyśmy mieli prawo oczekiwać od rządu i ministerstwa jasnych wskazówek, jak poruszać się w silnie scentralizowanym przez PiS systemie, a teraz pozostawiono wszystkich samym sobie. Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za bałagan, rząd umywa ręce.

Czytaj też: Od grudnia nowa szczepionka na covid. Warto się doszczepić?

Nie ma szczepionek, nie ma terminów

Jak zawsze wywołane napięcia przechodzą więc na tych, którzy najmniej zawinili, ale to oni muszą tłumaczyć się przed pacjentami z braku szczepionek lub wolnych terminów. Teoretycznie nie powinno to mieć wielkiego znaczenia, czy ktoś zaszczepi się już pod koniec tego tygodnia, czy w następnym albo jeszcze później, za kilkanaście dni – szczepienie nie jest przecież absolutnym gwarantem zabezpieczenia przed koronawirusem.

Reklama