Na większości uczelni europejskich chcąc cokolwiek załatwić, wciąż trzeba składać dziesiątki podań i zaświadczeń. Tymczasem w Estonii, jednym z najbardziej zinformatyzowanych krajów Unii (firmę można założyć przez Internet w 5 minut, a ponad 86% obywateli komunikuje się z urzędem podatkowym jedynie za pośrednictwem sieci), coraz więcej studentów nie musi nawet pojawiać się na uczelni. Nie muszą wychodzić z domu, by studiować za granicą. Świeżo upieczeni absolwenci szkół średnich nie martwią się również odpisami świadectw i wypełnianiem podań. Wszystkie informacje o wynikach egzaminów końcowych zapisane są na osobistej karcie identyfikacyjnej, która jest jednocześnie dowodem osobistym i paszportem, zawiera informacje o stanie zdrowia posiadacza, pozwala na dostęp do konta bankowego, składanie przez Internet deklaracji podatkowej i - od niedawna - głosowanie.
Program Europejskich Studiów łączonych, podczas których studenci uczą się jednocześnie na dwóch uniwersytetach bez konieczności wychodzenia z domu, powstał dzięki współpracy Uniwersytetu w Tallinie i Uniwersytetu Tampere w Finlandii przy wsparciu finansowym programu PHARE. W zajęciach biorą udział jednocześnie dwie grupy - jedna w Tallinie, druga w Tampere. Profesorowie obu uniwersytetów prowadzą wykłady, które transmitowane są przez Internet. Jeśli student nie może wziąć udziału w zajęciach, loguje się na stronie uczelni, żeby niczego nie przegapić. Wszystko jest nagrywane na DVD, wiec jeśli student nie może ani pójść na zajęcia, ani śledzić transmisji, wystarczy, że przejdzie się na uczelnię i kupi płytę. Materiały potrzebne do nauki (teksty wykładów, slajdy, notatki, a nawet potrzebne rozdziały z książek) można ściągnąć z serwera uniwersytetu.
Czy ktokolwiek chodzi jeszcze na zajęcia? Wbrew stereotypowi studenta-obiboka, korzystającego z każdej nadarzającej się okazji, by opuścić zajęcia - tak.