O bliskiej nam, odległej o sześć lat świetlnych, gwieździe Barnarda z gwiazdozbioru Wężownika (odkrytej w 1916 r. przez amerykańskiego astronoma Edwarda Barnarda) już w latach 30. XX w. mówił Peter van de Kamp. Ten wybitny holenderski badacz nieba twierdził, że na pewno okrąża ją planeta. A wtedy, prawie sto lat temu, nikt nawet nie śnił o tego typu pozasłonecznych ciałach niebieskich. Nie było nawet hipotez na ich temat. Mimo to w latach 60. XX w. van de Kamp wyliczył, że gwiazdę Barnarda okrąża planeta typu jowiszowego – czyli olbrzymia. Wciąż jednak nikt nie traktował poważnie hipotez Holendra, który okazał się prawdziwym astronomicznym geniuszem.
Jesienią 2024 r. międzynarodowy zespół astronomów pracujący przy Very Large Telescope (należącym do Europejskiego Obserwatorium Południowego, ESO) na pustyni Atakama w Chile doniósł o potwierdzonym odkryciu małej skalistej planety – o wielkości mniej więcej połowy Wenus – która okrąża gwiazdę Barnarda w nieco ponad trzy dni (dzieli go od niej 20 razy mniejsza odległość niż Merkurego od Słońca). Nazwano ją Barnard b.
Van der Kamp błędnie obliczył masę planety (jowiszowy olbrzym a planetka połowy Wenus to spora różnica, ok. 600-krotna), ale słusznie orzekł, że istnieje. Był też pierwszym badaczem nieba, który twierdził stanowczo, że wokół wielu, a prawdopodobnie wokół wszystkich bliskich nam gwiazd (raczej małych i należących do kategorii tzw. czerwonych karłów, znacznie mniejszych od Słońca) krąży mnóstwo planet. Dzisiaj już wiemy, że się nie mylił.
Zabójcza bliskość
Jednak to nie jest koniec odkryć związanych z gwiazdą Barnarda. Na początku marca 2025 r. w „Astrophysical Journal Letters” ukazał się głośny artykuł astronomów z Chicago University, w którym donieśli o odkryciu jej kolejnych trzech planet.