Z nieludzką precyzją
Czy twój następny chirurg będzie robotem? Pytanie nie brzmi „czy”, ale raczej „kiedy”
Dwa lśniące metalowe ramiona zbliżają się do pęcherzyka żółciowego. Lewy delikatnie chwyta jego szyjkę. Tkanka rozciąga się, tworząc przestrzeń między dwiema cienkimi strukturami – przewodem pęcherzykowym, czyli transportującym żółć, a tętnicą dostarczającą krew do narządu. Każdy ruch jest płynny, wykalkulowany. Teraz do akcji wkracza prawe ramię, zakończone klipsownicą. Jego zadaniem jest precyzyjne zamknięcie przewodów, aby po ich przecięciu nie doszło do wycieku. Dlatego wsuwa się ostrożnie w wąską szczelinę, a następnie metalowy klips zatrzaskuje się na przewodzie pęcherzykowym. Procedura powtarza się – drugi klips ląduje tuż obok pierwszego, a trzeci zostaje umieszczony wyżej, bliżej pęcherzyka.
Po chwili klipsownice zastępują nożyczki. Wsuwają się w przygotowaną wcześniej przestrzeń i jednym płynnym ruchem przecinają przewód pęcherzykowy. Pierwszy etap operacji zakończony. Teraz cała procedura powtarza się dla tętnicy pęcherzykowej. Trzy klipsy, jedno cięcie – i pęcherzyk żółciowy zostaje całkowicie odizolowany od układu krwionośnego i żółciowego. W trakcie trwającej nieco ponad 5 minut procedury kilkakrotnie dochodzi do drobnych potknięć, ale za każdym razem chirurg koryguje swoje błędy i z powodzeniem kontynuuje zadanie.
Czytaj też: Oto nowa klasa robotnicza: humanoidy. Zabiorą nam pracę? To już nie jest science fiction
Doktor robot operuje świnię
W opisie tym nie byłoby niczego zaskakującego, bo tak z grubsza wygląda jeden z głównych etapów cholecystektomii (usunięcie pęcherzyka żółciowego), czyli standardowej procedury chirurgicznej, często wykonywanej w leczeniu kamicy żółciowej i jej powikłań.