Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Melissa, potwór piątej kategorii. Cyklon pustoszy Karaiby, dotarł do Kuby

Cyklon tropikalny Melissa, który uderzył w czwartek w Jamajkę, był najsilniejszym cyklonem w tym rejonie od ponad stu lat. Dominikana, październik 2025 r. Cyklon tropikalny Melissa, który uderzył w czwartek w Jamajkę, był najsilniejszym cyklonem w tym rejonie od ponad stu lat. Dominikana, październik 2025 r. Ricardo Hernandez / Associated Press / East News
Cyklon tropikalny Melissa, który uderzył we wtorek w Jamajkę, był najsilniejszym tamtejszym cyklonem od ponad stu lat. W środę dotarł do wybrzeży Kuby. Jego wiatry osłabły, jednak nadal wieje z prędkością 180–200 km na godz.

Mieszkańcy Jamajki we wtorkowy poranek mogli oczekiwać tylko najgorszego. Od kilku dni było wiadomo, że tego dnia rano w wyspę uderzy huragan Melissa.

Był huraganem najwyższej, piątej kategorii, co oznacza, że prędkość wiatru przekraczała w nim 250 km/godz. To oznaczało katastrofalne zniszczenia.

Kategorii szóstej nigdy nie wprowadzono z prostej przyczyny: nie ma to już sensu – tłumaczył w 1999 r. na łamach „The Mariners Weather Log”, periodyku amerykańskiej National Weather Service, współtwórca skali intensywności huraganów Robert Simpson.

Wiatr o prędkości powyżej 250 km/godz. jest już dostatecznie silny, by zrównać z ziemią w zasadzie wszystko poza solidnymi murowanymi lub betonowymi konstrukcjami. Jeśli wiatr o takiej sile dostanie się do wnętrza budynku, nawet w solidnej konstrukcji jest w stanie porozrywać klatki schodowe i szyby wind – mówił Simpson.

Czytaj także: Milton, morski potwór z jednym okiem. Skąd się biorą takie huragany?

Zapowiedziana katastrofa

Huragany przynoszą także nawalne opady deszczu. Na Hispanioli, którą huragan Melissa jedynie musnął, zginęły w sumie 22 osoby.

Na Jamajce spodziewano się około 750 mm opadu, co oznacza taką samą liczbę litrów wody na każdy metr kwadratowy terenu. Wiadomo było też, że woda spływająca z gór położonych w centrum wyspy nasili powodzie, a wezbranie wód spychanych przez wiatr w stronę lądu zagrozi wybrzeżom.

Czytaj także: Zrobić naturę w trąbę. Jak namierzyć tornado, zanim zdmuchnie wszystko z ziemi

W nocy z wtorku na środę czasu lokalnego premier Jamajki ogłosił kraj strefą katastrofy naturalnej i ostrzegł przed jej niszczycielskimi skutkami. Burmistrz ponadstutysięcznego Montego Bay poinformował, że część miasta została odcięta od świata przez wodę. Publikowane w mediach społecznościowych filmy pokazywały już we wtorek ulice, które zamieniły się w rwące rzeki. Melissa spowodowała tu śmierć 3 osób. A trzy czwarte kraje jest odcięte od prądu. Huragan zniszczył naziemne linie telefoniczne i stacje przekaźnikowe telefonii komórkowej.

Do huraganu Melissa przygotowywano się tu od kilku dni. Mieszkańców najbardziej narażonych terenów ewakuowano do mniej zagrożonych powodzią szkół i hoteli. Wielu udało się na wschód wyspy, by uniknąć największego zagrożenia.

W nocy z wtorku na środę czasu lokalnego Melissa osłabła i stała się huraganem kategorii trzeciej. To oznacza nadal niszczycielski wiatr o prędkości pomiędzy 178 a 208 km/godz. W ciągu dnia w środę uderzy w wybrzeże Kuby. Przejdzie przez prowincje Granma, Santiago de Cuba, Guantanamo, Holguin, Las Tunas oraz przez południowo-wschodnie i centralne wyspy Bahamów.

Jak tropikalne wody tworzą cyklony

Huragany to nazwa nadawana cyklonom tropikalnym na północnym Atlantyku (na Pacyfiku noszą nazwę tajfunów). Nie są zjawiskiem szczególnie rzadkim, bowiem notuje się ich 80–90 rocznie, na samym północnym Atlantyku huraganów jest 14–15. Najczęściej rozwijają się na przełomie lata i jesieni, gdy wody są najcieplejsze.

W wyżu powietrze osiada, w niżu się unosi. Gdy niż powstaje nad ciepłymi wodami tropikalnymi, unosi się bardzo wilgotne powietrze. Unosząc się ulega schłodzeniu, a gdy para wodna się skrapla, tworzą się rozbudowane burzowe chmury.

Podobny mechanizm prowadzi do powstawania burz w naszych szerokościach geograficznych, gdzie zasoby energii są jednak ograniczone. Gdy nastaje noc, schładza się ziemia, a powietrze przestaje unosić. Burze w nocy zwykle słabną i niewiele z nich dotrwa do następnego dnia rano.

Nad rozległymi wodami tropikalnych oceanów dobowe różnice temperatury są nieznaczne. Powietrze nagrzewa się i unosi bez przerwy. Chmury burzowe zaczynają wirować pod wpływem siły Coriolisa, wywołanej ruchem obrotowym Ziemi. Powstaje charakterystyczny układ chmur, znany ze zdjęć satelitarnych.

Siła Coriolisa słabnie w miarę zbliżania się do równika, a na jego linii jest zerowa. Żaden cyklon tropikalny nie powstał bliżej niż kilkaset kilometrów od równika. I żaden go nie przekroczył.

Ta sama siła Coriolisa sprawia, że na północnej półkuli wiatry w strefie zwrotnikowej wieją z południowego wschodu. Huragany poruszają się wraz z nimi na północny zachód. Zwykle powstają bliżej wybrzeży Afryki i wędrują w kierunku Ameryki Północnej.

Część z nich dociera w wyższe szerokości geograficzne, gdzie przeważają wiatry zachodnie i wędrują w kierunku Europy. Pozbawione dopływu energii cieplnej tropików stają się znacznie słabsze, ale nadal potrafią wyrządzić wiele szkód, wiejąc ponad 100 km/godz.

Silnik cieplny, czyli więcej energii w atmosferze

Z fizycznego punktu widzenia cyklon to olbrzymi silnik cieplny zasilany ciepłem oceanicznych wód. Rosnąca temperatura oceanów powinna wpływać na liczbę powstających cyklonów i ich siłę. I tak jest w istocie. Amerykańska agencja NOAA szacuje, że liczba najsilniejszych huraganów czwartej i piątej kategorii po 2000 r. się podwoiła.

Spójrzmy na lata, w których odnotowano huragany najsilniejszej – piątej – kategorii w kolejnych dwudziestoleciach począwszy od połowy ubiegłego wieku. 1953, 1955, 1961, 1961, 1966, 1969 – sześć w przeciągu 20 lat. 1971, 1977, 1979, 1980, 1988, 1989 – również sześć.

W kolejnej dekadzie jest ich więcej. Zdarzyły się w 1992, 1998, 2003, 2004, cztery w roku 2005, dwa w 2007 – dziewięć w ciągu dwóch dekad, co stanowi przyrost o jedną trzecią w porównaniu z poprzednimi dwudziestoleciami.

Po 2010 r. huragany piątej kategorii notowano aż 11 razy: w 2016, dwa w 2017, 2018, dwa w 2019, 2022, 2023, dwa w 2024 oraz trzy w 2025. Liczone tak dwudziestolecie jeszcze się nie skończyło, można zatem oczekiwać, że w latach 2010–30 wypadnie blisko 15 huraganów piątej kategorii.

Coraz częściej, coraz dłużej

Międzynarodowy Panel do spraw Zmian Klimatu (IPCC) w szóstym raporcie podsumował, że silne burze tropikalne (z których cyklony się rozwijają) prawdopodobnie stały się częstsze w ciągu ostatnich 40 lat. Dane pozwalają z dużą pewnością stwierdzić, że zmiany klimatu zwiększyły liczbę silnych cyklonów tropikalnych, prędkości maksymalne ich wiatrów oraz nasiliły towarzyszące im opady.

Z najnowszych wyliczeń wynika, że prędkość wiatrów w tropikalnych cyklonach wzrosła przeciętnie o 30 km/godz. Z niektórych modeli klimatu wynika, że najsilniejszych cyklonów tropikalnych, kategorii czwartej i piątej, przybędzie nawet o 80 proc.

Z najnowszych badań wynika również, że globalne ocieplenie przyczynia się do osłabienia cyrkulacji atmosferycznej, co przekłada się na słabsze wiatry. Przez to cyklony zwalniają, w ciągu ostatniego półwiecza ich średnia prędkość przemieszczania się spadła o 20 do 30 proc.

To szczególnie niekorzystne zjawisko, bo prowadzi do kumulacji opadów na mniejszym obszarze i nasilenia powodzi. Podobne zjawisko zaobserwowano także w przypadku deszczowych niżów nad Europą.

Portal Climate Central szacuje wstępnie, że maksymalna prędkość huraganu Melissa była o 10 km/godz. wyższa wskutek tego, że powstał i wędrował nad wodami ogrzanymi przez globalne ocieplenie o 1,4 st. C. Jednocześnie szacuje, że taka różnica temperatury wody była 500 do 900 razy bardziej prawdopodobna wskutek ocieplenia klimatu – które sprowadziliśmy, spalając przez ostatnie 200 lat węgiel, ropę i gaz.

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dwa światy na wojnie z Rosją. „Po ciała dawno nikt już nie przyjeżdża”. Paweł Reszka pisze z linii frontu

Na tej wojnie nie ma klasycznej linii frontu, zmasowane szturmy są coraz rzadsze. Za to rozszerza się strefa zagrożenia, nawet setki kilometrów w głąb Rosji. Trwają regularne polowania na operatorów dronów. Rosyjskie zwiadowcze bezpilotowce latają nad piwnicą, w której siedzi Teo. Nic w tym dziwnego.

Paweł Reszka z Kramatorska
24.10.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną