Londyńskie taksówki London Black Taxis to jeden z brytyjskich symboli, tak samo jak Tower Bridge czy Big Ben. Wielkie, dostojne, nieco staroświeckie, bo projektowane według wymogów londyńskiego transportu publicznego z czasów królowej Wiktorii. Te najsłynniejsze (było kilku producentów) od 1948 r. powstają w zakładach LTI London Taxis International w Coventry, w środkowej Anglii. To się jednak niebawem zmieni, bo produkcja zostanie przeniesiona do... Szanghaju.
Solidnie zadłużoną firmę Manganese Bronze, do której należy LTI, przejmuje ostatecznie jej chiński udziałowiec, firma Geely Automobile. Chińczycy chcą zastąpić obecny model londyńskiej taksówki TX4 nowym Englon TXN, który sami zaprojektowali. Pokażą go w najbliższych dniach podczas Salonu Samochodowego w Pekinie. Uzgodnili też z władzami Londynu wprowadzenie taksówek elektrycznych. Symbol imperium made in China? Co zrobić, takie czasy.
Brytyjczycy zdążyli już do tego przywyknąć. Wiedzą, że tradycja tradycją, a długi trzeba płacić, inaczej się bankrutuje. Dlatego wszystkie pamiątki ich motoryzacyjnego imperium poszły w obce ręce albo – jak niedawno słynny Rover – do lamusa. Legendarny Rolls-Royce to dziś luksusowa marka niemieckiego koncernu BMW. Monachijczycy są także właścicielami brytyjskiego malucha, czyli Mini. Pod maską Bentley’a mruczy silnik taki sam jak w Audi A8, bo królewska marka należy do rozrastającej się stajni niemieckiego Volkswagena. Luksusowy Jaguar, podobnie jak Land Rover należały ostatnio do Forda, ale Amerykanie sobie z nimi nie radzili, więc sprzedali obie marki indyjskiemu przemysłowcowi Rattanowi Tata. Temu samemu, który chce podbijać świat najtańszym autem Tata Nano za 2,5 tys.