Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Doczekać kluczy

Seria upadłości firm deweloperskich

Dom przy Bartoka w Warszawie. Miał być wizytówką Edbudu. Nie wyszło... Dom przy Bartoka w Warszawie. Miał być wizytówką Edbudu. Nie wyszło... Tadeusz Późniak / Polityka
Wzbiera fala bankructw deweloperów, tym razem wyższa od poprzednich. Przepadają pieniądze klientów, którym polskie prawo nie zapewnia ochrony.

Klienci wieszają psy na deweloperach, piszą o takich firmach per oszuści, złodzieje, ale rzadko składają wnioski o ich upadłość. Skrzywdziliby samych siebie. Bankructwo dewelopera to dla jego klientów katastrofa. Mieszkania w budowie i te gotowe, ale niesprzedane notarialnie, wchodzą wtedy w skład masy upadłości. Syndyk pokrywa z niej koszty postępowania upadłościowego, płaci wynagrodzenia pracownikom bankruta, zobowiązania wobec fiskusa, ZUS, banków. Dla pozostałych wierzycieli zostaje zwykle niewiele. Klienci odzyskują w najlepszym razie część wpłaconych pieniędzy.

Ponad rok temu krakowski Leopard SA straszył przyszłych właścicieli mieszkań przy ul. Kijowskiej: jeśli nie dopłacicie po 2 tys. zł za metr (miała to być pożyczka), upadnę i stracicie wszystko. Dostał pieniądze prawie od wszystkich, co i tak nie uratowało go przed bankructwem.

Kupowanie mieszkania, które dopiero powstaje, to hazard, ryzykuje się bardzo dużo. Dotychczas za stosunkowo bezpieczne uważane były inwestycje prowadzone przez cenionych, renomowanych deweloperów. Kryzys to zweryfikował: część firm, które upadły albo są potencjalnymi bankrutami, to jeszcze niedawno właśnie takie renomowane firmy.

Potencjalni bankruci

W Warszawie bardzo dobrą opinię przez wiele lat miał Edbud, znany jako wykonawca Biblioteki Narodowej (to było w latach 90.), domów na Ursynowie, Kabatach, w Józefosławiu. A później jako deweloper. Do najbardziej atrakcyjnych inwestycji tej firmy należał ostatnio dom przy ul. Beli Bartoka, położony tuż koło stacji metra, z niedrogimi (jak na świetną lokalizację i dobry standard) mieszkaniami po ok. 8 tys. zł za metr. Dom miał być oddany do użytku w marcu 2009 r. Nie jest gotowy do dziś. Deweloper przestał płacić wykonawcom, jest coraz bardziej zadłużony, odcięto mu telefony.

Polityka 28.2010 (2764) z dnia 10.07.2010; Rynek; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Doczekać kluczy"
Reklama