Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Powódź pozwów

Kogo zaleją pozwy

Wojtek Jargiło / Newspix.pl
Powodzianie z Sandomierza chcą wspólnie domagać się od władz odszkodowania za poniesione straty. Mogą wygrać. 19 lipca weszły w życie przepisy, które umożliwiają składanie pozwów grupowych. Nie tylko zresztą w tej sprawie.

Niedawno światowe media obiegła wiadomość o kłopotach koncernu Apple, który do sądu pozwała grupa użytkowników Iphone’a 4. Uznali, że najnowszy aparat tego producenta zbyt łatwo gubi zasięg. Polacy o podobnych możliwościach dochodzenia sprawiedliwości do niedawna mogli tylko marzyć. Według naszego prawa nawet uczestnicy tego samego wypadku drogowego musieli walczyć o odszkodowanie każdy na własną rękę, nawet jeśli składane przez nich pozwy były identyczne. Każdy poszkodowany musiał wynająć pełnomocnika, opłacić pozew. Te kosztowne procedury wiele osób zniechęcały do drogi sądowej, zwłaszcza gdy spodziewana kwota odszkodowania nie była wysoka.

Teraz rząd, w zgodzie z duchem unijnej prokonsumenckiej polityki, postanowił pójść na rękę obywatelom. Obowiązująca od niedawna ustawa zakłada, że ludzie o identycznych roszczeniach mogą złożyć wspólny pozew i korzystać z usług jednego pełnomocnika (musi się zebrać przynajmniej 10 zainteresowanych). Dzięki takiemu rozwiązaniu skarżący rozłożą między siebie koszty postępowania po równo, a sąd będzie miał sporo mniej pracy (np. zamiast 100 spraw, będzie zajmował się jedną). Uchwalona w grudniu 2009 r. ustawa wzbudziła wśród prawników emocje, gdyż ustawodawca okazał się wyjątkowo dla nich szczodry: pełnomocnik skarżących, jeśli uda mu się sprawę wygrać, może zainkasować nawet 20 proc. zasądzonych odszkodowań. Największe kancelarie, wietrząc duże zyski, zorganizowały więc oddzielne zespoły, z których jeden ma pracować dla korporacji, drugi dla pokrzywdzonych. Ci jednak będą raczej korzystać z pomocy mniej znanych radców i mecenasów. – Dla ambitnych, zdolnych prawników jest to świetna okazja wybicia się i zarobienia dużych pieniędzy – uważa mecenas Paweł Pietkiewicz z kancelarii CMS Cameron McKenna – wielu z nich gotowych jest pracować za darmo, licząc, że w przypadku wygranej prowizja z nawiązką pokryje wydatki.

Polityka 29.2010 (2765) z dnia 17.07.2010; Kultura; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Powódź pozwów"
Reklama