W deszczowe listopadowe popołudnie na parkingu koło bramy warszawskiej FSO zebrał się tłumek miłośników starej motoryzacji. Było co oglądać: zabytkowe Warszawy, Syreny, Fiaty 125p i Polonezy. W ten sposób sympatycy FSO uczcili 59 rocznicę powstania fabryki, czyli momentu, kiedy z taśmy zjechała pierwsza licencyjna Pobieda, nazwana Warszawą. Nastroje urodzinowych gości były jednak minorowe. FSO kończy wytwarzanie aut. Nie dlatego, że bankrutuje. Po prostu nie ma już nic do roboty.
Koncern General Motors, dla którego FSO produkowała usługowo Chevrolety Aveo, ostatnie auta odbierze w lutym i na tym kończy współpracę. Zapewne wkrótce potem zabierze z Żerania linię produkcyjną, bo to jego własność. Wprawdzie wcześniejsze ustalenia zakładały, że samochody będą wytwarzane do października 2011 r., ale sytuacja się zmieniła. W przyszłym roku wchodzi w życie umowa między Koreą a Unią Europejską o bezcłowym handlu. Aveo, choć sprzedawany u nas pod marką amerykańskiego Chevroleta, jest w rzeczywistości modelem koreańskim, należącym do spółki GM DAT (dawniej Daewoo), wchodzącej w skład koncernu General Motors. Usługowa produkcja rozwiązywała problem barier celnych, bo Aveo z FSO był traktowany jako samochód europejski. Teraz już jego pochodzenie nie ma znaczenia.
Po raz drugi w ostatnich latach FSO pada ofiarą wydarzeń dziejących się na drugim końcu świata. Pierwszy raz zdarzyło się to w 1999 r., kiedy Azję dotknął finansowy kryzys. Najboleśniej odczuła go Korea Południowa. Zwróciła się do międzynarodowych organizacji finansowych z prośbą o wsparcie i otrzymała je, ale pod warunkiem ograniczenia protekcjonizmu i zapanowania nad wielkimi konglomeratami gospodarczymi, zwanymi czebolami.