Rynek

Polacy są jacyś inni

Polak biedny na bogato

Dla międzynarodowych koncernów nasz rynek jest bardzo znaczący, starają się więc o polskich konsumentach dowiedzieć jak najwięcej. Dla międzynarodowych koncernów nasz rynek jest bardzo znaczący, starają się więc o polskich konsumentach dowiedzieć jak najwięcej. Krzysztof Kuczyk / Forum
Jak to jest, że w kraju, który przeżywa swoje najlepsze lata w historii, aż tylu ludzi czuje się przegranymi? I jak to pogodzić z faktem, że w sklepach jesteśmy bardziej rozrzutni niż konsumenci z dużo bogatszych krajów?
Z badań wynika, że skłonność do oszczędnych zakupów nie idzie w parze z poziomem zamożności.TongRoASIA Lewis Lee/PantherMedia Z badań wynika, że skłonność do oszczędnych zakupów nie idzie w parze z poziomem zamożności.

Gospodarka się rozwija. Przedsiębiorczego Polaka stać na coraz więcej i powinien być zadowolony. Jeśli nie jest, to znaczy, że jego sytuacja odbiega od średniej. Tych, którym odbiega, jest jednak bardzo dużo. Na przykład zarobki niższe niż średnia płaca osiąga aż 60 proc. zatrudnionych. Czy któryś z nich uważa, że nie zasługuje przynajmniej na średnią? Przecież wszyscy zasługujemy na więcej.

Dla socjologów jesteśmy obiektem badań, który kluczy i na każdym kroku stara się badacza wywieść w pole. W oczach cudzych, ale także własnych, Polak przede wszystkim stara się „zachować społeczną twarz”. Tak uważa prof. Anna Giza-Poleszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego. Strach, że może twarz stracić, wynika ze starannie ukrywanego poczucia gorszości. Na progu transformacji w 1989 r. w ogólnej biedzie byliśmy równiejsi. Współczynnik Giniego, którym mierzy się rozwarstwienie społeczne, wynosił u nas 19, w połowie lat 2000 osiągnął 34 i, na szczęście, już nie rośnie. Im jest wyższy, tym rozpiętości w dochodach większe. W Wielkiej Brytanii wynosi 38, w Niemczech i Norwegii – 32.

Nie chodzi więc o to, że u nas rozwarstwienie jest najwyższe, bo to nieprawda. Ale w innych krajach te nierówności narastały przez dziesiątki lat, a u nas rewolucja dochodowa dokonała się w ciągu kilkunastu. Tamci mieli czas, żeby się ze swoim miejscem na drabinie społecznej oswoić, my nie. Wielu ludzi, choć obiektywnie nie stali się biedniejsi, czuje się materialnie zdegradowanymi. Bo innym powiodło się bardziej. To jest właśnie to poczucie utraty społecznej twarzy. Z pewnością ma je osoba, która w czasach, gdy mięso kupowaliśmy na kartki, była ekspedientką w spożywczym, a dziś pracuje w hipermarkecie. Wtedy w hierarchii społecznej stała znacznie wyżej. Grupy rozczarowanych to jednak nie tylko ci, którzy dawniej czuli się ważniejsi.

Polityka 43.2011 (2830) z dnia 19.10.2011; Rynek; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Polacy są jacyś inni"
Reklama