Rozmieszczenie amerykańskich rakiet stanowi tajemnicę państwową, ale gdzie znajdują się magazyny Strategicznej Rezerwy Naftowej (SPR – Strategic Petroleum Reserve), można się dowiedzieć wchodząc na stronę internetową tej rządowej instytucji. Są tam nawet informacje, ile milionów baryłek ropy słodkiej (lekkiej, zawierającej mniejszą ilość zanieczyszczeń, w tym siarki), a ile kwaśnej (ciężkiej) w danej chwili kryje się w zbiornikach.
Pod koniec października 2011 r. w czterech wielkich magazynach o łącznej pojemności 727 mln baryłek ropy ulokowanych nad Zatoką Meksykańską przechowywano 696 mln baryłek (1 m sześc. ≈ 6,29 baryłki). To mniej więcej tyle, ile Polska zużywa przez 3–4 lata. Dla Amerykanów to nie tak wiele. W ciągu jednego dnia wykorzystują ponad 19 mln baryłek, z czego ok. 12 mln pochodzi z importu. Dlatego rząd planuje, że strategiczna rezerwa powinna dojść do 1 mld baryłek. Po to budowany jest piąty magazyn. Zapasy ropy zapewniają bezpieczeństwo nie tylko Amerykanom, ale po trosze także reszcie świata. Możliwość skierowania na rynek dużej ilości surowca ogranicza nieco skłonność do ataków spekulacyjnych i prób politycznych rozgrywek.
Głębokie wzgórze
Big Hill jest jednym z magazynów naftowych. Nazwa robi wrażenie żartu, bo wokół jak okiem sięgnąć płaska jak stół preria. Kilkanaście mil na południe jest Zatoka Meksykańska i terminal naftowy w Nederland, a nieco dalej na północ leży Huston. Gdzie to wielkie wzgórze? Szefowie magazynów przekonują, że jak się dobrze przyjrzeć, to wzgórze jednak jest. Kiedy w 2005 r. huragan Katrina sprawił, że morze wlało się w głąb lądu zalewając okolicę, Big Hill wystawało z wody.
Magazyn przypomina twierdzę: potężne mury, ogrodzenia, kamery, uzbrojeni strażnicy pilnujący bramy i krążący terenowymi samochodami po okolicy.