Aleksander Przytuła, od 25 stycznia 2012 r. prokurator w stanie spoczynku: – Jaki pożytek z mego 40-letniego doświadczenia, skoro nie mogę go sprzedać. Nie mam już motywacji, żeby śledzić najnowsze zmiany w prawie, bo po co. Chodzę z kąta w kąt, szukam zajęcia. Ale trawnik kosić czy bawić wnuki mógłbym po pracy i w weekendy.
Wiosną 2011 r. Przytuła, prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku (w zawodzie nieprzerwanie od 1972 r.), napisał do prokuratora generalnego: „Aktualny stan mojego zdrowia oraz wiedza i umiejętności nabyte w długoletniej pracy prokuratorskiej pozwalają zasadnie przyjąć, iż nadal będę przydatny w służbie, sprawnie i rzetelnie realizując powierzone mi zadania”. Prosił o prolongatę do końca 2012 r. Skromnie. Bo przepisy pozwalają prokuratorom na pracę do siedemdziesiątki. Ale musi się na to zgodzić prokurator generalny. Przytuła do prośby dołączył świeże zaświadczenie lekarskie. Przełożony pozytywnie zaopiniował wniosek. Podobnie Krajowa Rada Prokuratury. Jednak Andrzej Seremet odmówił.
Sędziowie, którzy chcą być dłużej aktywni zawodowo, są w lepszej sytuacji niż prokuratorzy. Wystarczy, że złożą oświadczenie woli i wynik badań lekarskich – i mogą pracować do siedemdziesiątki. – Z punktu widzenia spójności systemowej i poczucia sprawiedliwości jest niezrozumiałe, że sędzia może pracować, a prokurator napotyka przeszkody – mówi dr Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Wydawać by się mogło, że środowiskom prawniczym zależy bardziej na wcześniejszym odchodzeniu na emeryturę, niż wydłużeniu czasu pracy. Gdy bowiem rozpętała się burza wokół „ustawy 67”, sędziowie i prokuratorzy walczyli zaciekle o utrzymanie swych przywilejów emerytalnych. Obie grupy funkcjonują poza powszechnym systemem i nie płacą składek do ZUS.