Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Sny o potędze

Czy Dreamliner uratuje LOT?

Boeing 787 Dreamliner w barwach lotu. Boeing 787 Dreamliner w barwach lotu. Ed Turner / materiały prasowe
Lot dostaje pierwszego Dreamlinera. Dzięki niemu ma częściej latać do Azji, wożąc tam pasażerów nie tylko z Polski. Czy maszyna reklamowana jako samolot marzeń uratuje naszego flagowego przewoźnika?
Wnętrze klasy ekonomicznej Dreamlinera.LOT/materiały prasowe Wnętrze klasy ekonomicznej Dreamlinera.

Pod względem marketingowym polskiej linii tym razem niczego nie można zarzucić. Od dawna chwali się nowym samolotem, dzięki któremu zachwyci pasażerów. Teraz już nieważne, że na wielkiego Boeinga 787, zwanego Dreamlinerem, Lot musiał czekać aż cztery lata dłużej, niż obiecywał producent. Zalety Dreamlinera podkreśla każdy magazyn pokładowy, duży model tego lotniczego cacka wita wchodzących do siedziby Lotu niedaleko stołecznego lotniska, a na stronie internetowej przewoźnik zachęca do kupna biletów na pierwsze, promocyjne rejsy.

Chociaż nowy Boeing latać ma do Ameryki Północnej i Azji, to swoją przygodę z Polską zacznie na krótszych dystansach. Pierwszy B 787, który przyleci do Warszawy w połowie listopada, będzie w grudniu i styczniu wykorzystywany na trasach europejskich. Kto zatem ma szczęście, może znaleźć się na pokładzie Dreamlinera w rejsie do Pragi, Londynu czy Frankfurtu. Wówczas osobiście przekona się, czy fotele są tak wygodne, jak obiecuje Lot, czy można samemu ustawić siłę światła wpadającego przez okna i co pokazują ekrany LCD zamontowane na oparciu każdego siedzenia.

Cięcia na starcie

Oczekiwanie na Dreamlinery było frustrująco długie, ale teraz plan dostaw jest wyjątkowo napięty. Na wiosnę w barwach Lotu będzie już pięć nowych maszyn, wycofane zostaną stare, paliwożerne modele B 767, mające średnio ok. 20 lat. Ostatnie trzy Dreamlinery przylatywać będą, po jednym, w kolejnych latach. – Boeingi 787 najpierw zaczną obsługiwać trasę do Chicago, potem do Toronto, Nowego Jorku i Pekinu. Dzięki nim na wiosnę zwiększymy liczbę połączeń do stolicy Chin z trzech do pięciu tygodniowo. Natomiast na jesieni przyszłego roku chcemy otworzyć połączenie z Warszawy do Tokio.

Polityka 44.2012 (2881) z dnia 29.10.2012; Rynek; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Sny o potędze"
Reklama