EuRoPol Gaz zawsze dbał, by ważnym wydarzeniom towarzyszyły występy artystów najwyższej klasy. W tym roku podczas koncertu z okazji 20-lecia na scenie pojawiły się sławy rosyjskiej muzyki. Do końca zagadką pozostawało, kto z Polaków pojawi się na widowni Teatru Polskiego w Warszawie. Zaproszenia rozesłano do wszystkich, którzy coś znaczą w biznesie gazowym, w ciągu dwóch ostatnich dekad byli związani ze spółką, zasiadali w jej władzach, do byłych i obecnych polityków. Kto jednak zaryzykuje dziś spotkanie z Aleksandrem Miedwiediewem, wiceprezesem Gazpromu i przewodniczącym rady nadzorczej EuRoPol Gazu? Trzeba się będzie uśmiechnąć, podać rękę, ktoś to sfotografuje, a potem pojawią się komentarze, że znowu coś knują.
Nikt nie wiedział, czy pojawi się były prezes EuRoPol Gazu Mirosław Dobrut oraz Zdzisław Jamka, były drugi wiceprezes, którzy kilkanaście dni temu niespodziewanie złożyli dymisję. Wszyscy zastanawiali się, jak Miedwiediew potraktuje Piotra Sadownika, kuratora ustanowionego przez sąd dla tymczasowego zarządzania EuRoPol Gazem, a także Kazimierza Nowaka, nowo mianowanego prezesa EuRoPol Gazu, i Kazimierza Flisa, nowego drugiego wiceprezesa. Obaj zostali powołani w ostatnich dniach jednostronną decyzją polskich akcjonariuszy, czyli Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) i Gas Tradingu. Stało się to na walnym zgromadzeniu EuRoPol Gazu, którego ważność jest dyskusyjna, bo rosyjski akcjonariusz, czyli Gazprom, na nim się nie pojawił. Tymczasem statut spółki jest w tych sprawach rygorystyczny. Wymaga, by każda decyzja była zaakceptowana przez polską i rosyjską stronę zgodnie ze skomplikowanymi procedurami.