Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Święty Mikołaj Jarosław Kaczyński

Moc prezentów - program gospodarczy PiS

Jarosław Kaczyński podczas swego śląskiego tournée uchylił rąbka tajemnicy na temat przygotowywanego programu gospodarczego PiS. Zapowiedzi prezesa robią duże wrażenie. Niestety, nie najlepsze.

Prezes Kaczyński niczym święty Mikołaj zawitał na Śląsk z workiem prezentów. Miał w nich moc obietnic, pomyślanych zwłaszcza z myślą o mieszkańcach regionu. Obiecał więc, że kiedy PiS dojdzie do władzy, będzie stawiał na węgiel, dzięki czemu „polskie kopalnictwo węgla kamiennego i brunatnego będzie mogło się czuć bezpiecznie”. Po raz pierwszy tak wiele mówił o przygotowywanym programie gospodarczym PiS, którego ogłoszenie zapowiada na luty. Wiemy więc, czego mamy się spodziewać. Kiedy zatem PiS dojdzie do władzy, płaca minimalna zostanie podniesiona, a umowy śmieciowe mają być przekształcane w umowy o pracę. Choć to, zastrzegł prezes, nie stanie się od razu, by nie zwiększać bezrobocia.

To zastrzeżenie było jednym z niewielu dowodów, że prezes kontaktuje z rzeczywistością. Bo większa część mikołajowego worka zawierała prezenty z krainy fantastyki. Zwłaszcza zapowiedź wielkiego programu inwestycyjnego realizowanego przez państwo. „Wiemy, jak uruchomić bilion złotych na program inwestycji, które unowocześnią polską gospodarkę” – zadeklarował w Pszczynie. Bilion robi wrażenie. To kwota, która zbliża się do rocznego PKB Polski. Skąd prezes ją weźmie? Zamierza wykorzystać środki europejskie, a także inne środki, i dokonując tzw. lewarowania. Lewarowanie to gwarowe określenie finansowania za pożyczone pieniądze. Jeśli ma się jakąś kwotę, to można odpowiednio większą pożyczyć. Pod warunkiem, że instytucja pożyczająca uzna, że przedsięwzięcie, które będzie sfinansowane, daje gwarancję zwrotu. A przedsięwzięcia proponowane przez prezesa niekoniecznie muszą się z takim przyjęciem spotkać.

Co gorsza, prezes nie ukrywa, że ma też apetyt na pieniądze zgromadzone w bankach. Ocenił, że banki mają nadpłynność rzędu 100 mld zł i on wie, jak bankowcom w tych kłopotach ulżyć.

Reklama