Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Wyjście z franka

Rząd chce pomóc zadłużonym we frankach

Rząd pracuje nad zmianami, który pomogłoby uwięzionym w kredytach udzielonych w szwajcarskiej walucie. Jednak na upadłość zdecydują się tylko ci w najgorszej sytuacji.

Kombinacja dwóch czynników – osłabienia złotego wobec franka oraz spadku cen nieruchomości w Polsce – spowodowała, że prawdopodobnie ok. 150-200 tys. osób ma dziś do spłacenia więcej niż warte jest w tej chwili ich mieszkanie bądź dom. Nawet gdyby oddali bankowi nieruchomość, wcale nie uwolnią się zatem w całości od kredytu. Rząd przygotowuje zmiany, które takim osobom ułatwiłyby skorzystanie z upadłości konsumenckiej. Mieliby nawet otrzymać pieniądze, pozwalające na wynajem mieszkania przez dwa lata. Część zobowiązań zostałaby umorzona, a reszta spłacona na podstawie planu porozumienia z bankiem, czyli wierzycielem.

Taka bolesna, lecz czasem jedyna droga wyjścia na prostą jest potrzebna, chociaż skorzysta z niej raczej niewielu. Polacy udowodnili, że kwestia spłaty kredytu hipotecznego to dla nich absolutny priorytet i są w stanie oszczędzać na wielu innych wydatkach, aby tylko co miesiąc uzbierać na kolejną ratę. Nawet gwałtowne osłabienie złotego wobec franka nie spowodowało masowych bankructw zadłużonych w szwajcarskim pieniądzu. Co ciekawe, odsetek zagrożonych kredytów hipotecznych we franku jest wciąż niższy niż w złotym.

Poza tym, mówiąc o kłopotach zadłużonych w szwajcarskim pieniądzu, zazwyczaj wskazuje się na największych pechowców, którzy brali kredyty w chwili rekordowej siły złotego w połowie 2008 r. czyli tuż przed światowym kryzysem finansowym. Tymczasem wiele osób pożyczało po innym kursie w latach 2006 - 2007 i dla nich osłabienie złotego okazało się nieco mniej dotkliwe. Wreszcie trzeba też pamiętać, ile zadłużeni we franku zdołali oszczędzić dzięki zdecydowanie niższemu oprocentowaniu kredytu niż w przypadku pożyczek złotowych.

Dla wielu osób bilans tych dwóch elementów – osłabienia złotego, ale równocześnie bardzo niskich stóp procentowych w Szwajcarii – wypada na tyle neutralnie, że nie są dziś w dramatycznej sytuacji.

Reklama