Propozycja KNF pomoże frankowiczom uwolnić się od ryzyka kursowego i zmniejszyć wartość długu. Kredytobiorcy dostaną jednak mniej niż mogliby zyskać w sądach.
Najpierw ogoliły ich banki, teraz ustawia się kolejka następnych chętnych.
Unijny trybunał swoim wyrokiem obnażył prawny i polityczny chaos, jaki spowodowały kredyty walutowe w Polsce. Tuż przed wyborami niewygodny temat dopadł PiS, który najpierw na frankowiczach się promował, a potem ich oszukał.
Pomaganie frankowiczom nie opłaca się ani PiS, ani prezydentowi Dudzie. Na drugi raz lepiej się zastanowić, składając obietnice, których nie chce się potem dotrzymać.
Od początku było wiadomo, że przedwyborcza obietnica prezydenta nie będzie mogła zostać zrealizowana, bo rozwali cały system bankowy. Czy obecny projekt to dobry kompromis?
Dlaczego PiS wysyła na drzewo akurat zadłużonych, skoro spełnił inne, bardzo kosztowne obietnice?
Frankowicze chcą utworzyć listę „trujących” banków i wzywać obywateli do zamykania kont. Czy taka forma nacisku może odnieść sukces?
Prezydenckie pomysły na pomoc dla kredytobiorców są tak skomplikowane, że na razie nawet nie wiadomo, ile będą kosztować. Jednak kilka elementów warto pochwalić.
Tak radykalnych pomysłów na przewalutowanie raczej nikt się nie spodziewał. Akcje banków runęły, ale frankowicze nie powinni cieszyć się za szybko.
Platforma przystąpiła do walki o głosy spłacających kredyty hipoteczne. PiS się z nią licytować nie zamierza. Woli banki obciążyć inaczej.