Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Frankowicze i banki wstrzymują oddech, Trybunał się uchyla

Orzeczenie TSUE ws. kredytów frankowych rozczaruje tych frankowiczów, którzy oczekiwali jasnych wytycznych z Luksemburga. Orzeczenie TSUE ws. kredytów frankowych rozczaruje tych frankowiczów, którzy oczekiwali jasnych wytycznych z Luksemburga. upetrovic.hotmail.com / Smarterpix/PantherMedia
Frankowicze muszą poczekać na Sąd Najwyższy, bo dzisiejsze orzeczenie unijnego Trybunału nie rozwiało wielu wątpliwości. W tym tej najważniejszej – jakie są konsekwencje unieważnienia umowy kredytowej?

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) odpowiedział dzisiaj na szereg pytań zadanych mu ponad rok temu przez gdański sąd, jednak jego orzeczenie pewnie rozczaruje tych frankowiczów, którzy oczekiwali jasnych wytycznych z Luksemburga. Te nie nadejdą, bo Trybunał dał do zrozumienia, że polskie sądy mają kierować się prawem krajowym, a on nie będzie im mówił, jak decydować. W praktyce oznacza to, że trzeba czekać na dwa ważne orzeczenie Sądu Najwyższego. Pierwsze z nich mamy poznać 7 maja (skład siedmiu sędziów), a drugie 11 maja (cała Izba Cywilna Sądu Najwyższego).

Czytaj także: Frankowicze wygrywają w sądzie

Unia za Polskę nie zdecyduje

Kontrowersje dotyczą przede wszystkim kwestii unieważniania umów kredytowych, o co do sądów zwraca się coraz więcej frankowiczów, a przed czym bronią się banki. Czy jeśli w umowach zawarte były niedozwolone klauzule, dotyczące sposobu wyliczania rat (na przykład w oparciu o własne tabele kursowe banku), to takie umowy są z gruntu nieważne, jak twierdzi część sędziów? A może da się je „odfrankowić”, czyli mają obowiązywać dalej, tyle że już jako kredyty złotowe z oprocentowaniem frankowym, jak uważają inni sędziowie? A może sąd ma prawo zastąpić niedozwolone klauzule innymi, tak żeby umowa trwała dalej, ale klienci nie zostali nadmiernie uprzywilejowani, co następuje w przypadku „odfrankowienia”?

Trybunał w tych kwestiach się jednoznacznie nie wypowiedział, odsyłając do prawa krajowego. Zalecił sędziom dokładne informowanie pozywających o tym, co może oznaczać unieważnienie umowy.

Reklama