Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Kredyty we frankach. KNF proponuje ugody zamiast sądów

Franki szwajcarskie Franki szwajcarskie Bolli / PantherMedia
Propozycja KNF pomoże frankowiczom uwolnić się od ryzyka kursowego i zmniejszyć wartość długu. Kredytobiorcy dostaną jednak mniej niż mogliby zyskać w sądach.

We wtorek na corocznym spotkaniu środowiska bankowców przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) Jacek Jastrzębski przedstawił branży wizję uporania się z problemem kredytów mieszkaniowych indeksowanych do franka szwajcarskiego lub denominowanych w tej walucie. Zakłada ona wypracowanie rynkowego standardu proponowania ugód frankowiczom, który nie faworyzowałyby tej grupy względem kredytobiorców zaciągających dług w złotym.

Nie jest to bynajmniej nowa koncepcja – podobną już w lutym 2015 r. zgłaszał Andrzej Jakubiak, ówczesny szef KNF, później prezydent Andrzej Duda, a ostatnio można było o tym przeczytać w raporcie za III kwartał PKO BP. Bank ocenił tam, że jego zdaniem orzecznictwo sądów w sprawach frankowych będzie zmierzać „w kierunku społecznie akceptowalnych zasad”, według których kredytobiorcy złotowi nie mogliby znaleźć się w sytuacji, w której ponoszą rażąco większe obciążenia niż kredytobiorcy walutowi.

Jak wyglądałyby ugody?

KNF proponuje, aby do rozliczeń z klientami wykorzystać symulację kredytu w złotym, czyli sprawdzić, jaki byłby jego koszt, gdyby został zaciągnięty w tym samym czasie co frankowy. Po przewalutowaniu kredytu z franka na złote wartość zadłużenia klienta spadłaby, a kredyt byłby kontynuowany przy wykorzystaniu stawki WIBOR, wyższej od LIBOR CHF stosowanej dla kredytów frankowych (dla trzymiesięcznego okresu wynosi ona odpowiednio +0,22 proc. i –0,78 proc.). Kredytobiorcy nie byliby zatem zależni od kursu franka, ale płaciliby wyższe miesięczne raty niż przy kontynuacji umowy po stawce LIBOR CHF (popularne w sądach rozwiązanie).

W ugodach miałaby się dodatkowo znaleźć gwarancja, że klienci nie będą już podważać zawartych umów, co ma uchronić banki od potencjalnych kolejnych roszczeń frankowiczów i uwolnić ich od niepewności prawnej związanej z tym produktem. W wypracowaniu takich zapisów miałby pomóc Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który zapewnia, że nie poprze rozwiązań niekorzystnych dla klienta, czyli takich, które faworyzują instytucje finansowe. Nie wyobraża sobie np. rozwiązań, które całkowicie blokują klientowi możliwość dochodzenia swoich praw w sądzie.

Czytaj także: Kto chce zarobić na frankowiczach

Komu ugoda może się opłacić?

Pójście na ugodę najbardziej opłacałoby się frankowiczom, którzy zaciągali dług pomiędzy kwietniem a październikiem 2018 r., czyli wtedy, kiedy kurs szwajcarskiej waluty sięgał 1,9–2,2 zł i był najniższy w całym okresie oferowania przez banki takich produktów. W ich przypadku wartość zadłużenia po uwolnieniu kursu franka szwajcarskiego w styczniu 2015 r. wzrosła nawet o kilkaset procent. Mniej opłacalne byłoby za to przewalutowanie kredytów zaciąganych w 2005 i 2006 r., gdy kurs franka sięgał już 2,5–2,7 zł. Z rozwiązania chętnie skorzystałyby też osoby, którzy nie chcą wieloletnich sporów sądowych i niepewności dotyczącej ostatecznego rozstrzygnięcia.

Czy ugoda jest lepsza od sądu?

Propozycja KNF jest krokiem w dobrym kierunku, ponieważ jeszcze niedawno banki nie chciały ustąpić i proponowały klientom przewalutowanie jedynie po bieżącym kursie franka według NBP. Prawnicy frankowiczów zgodnie jednak twierdzą (czemu trudno się dziwić, w końcu jest to w ich interesie): w sądach klienci odzyskają znacznie więcej. Obecnie sądy orzekają unieważnienie umowy, co oznacza de facto darmowy kredyt (bez oprocentowania) lub jej kontynuację według stawki LIBOR CHF – wtedy rata kredytu spada o 40–50 proc., a klienci mogą odzyskać ok. 30 proc. nadpłat wniesionych bankowi.

Czytaj także: Frankowa kapitulacja. Jakie będą skutki ignorowania problemu z kredytami we frankach?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną