Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Nie ścigajmy się z Etiopią

Czy da się uratować świat, nie niszcząc kapitalizmu?

„Przeciętny człowiek słyszy, że jest coraz lepiej, a jemu jest coraz gorzej, więc myśli, że to z nim coś jest nie tak. Łatwo jest ulec propagandzie i się w tym wszystkim pogubić”. „Przeciętny człowiek słyszy, że jest coraz lepiej, a jemu jest coraz gorzej, więc myśli, że to z nim coś jest nie tak. Łatwo jest ulec propagandzie i się w tym wszystkim pogubić”. Peter MacDiarmid / Getty Images
Prof. Ha-Joon Chang, ekonomista, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli świata, o mitach wolnego handlu, niespełnionych obietnicach i związkach kultury z gospodarką.
Ha-Joon Chang (ur. w 1963 r.) jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Cambridge i autorem popularyzatorskich globalnych bestsellerów ekonomicznych.David Levenson/Getty Images Ha-Joon Chang (ur. w 1963 r.) jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Cambridge i autorem popularyzatorskich globalnych bestsellerów ekonomicznych.

[Wywiad ukazał się w POLITYCE 14 lipca 2015 roku]

Jacek Żakowski: – Czy ekonomiści rozwalili świat?
Prof. Ha-Joon Chang: – Od końca XIX w. już nie raz. Najpierw ekonomia klasyczna legitymizowała walkę klas i zachodni imperializm. Potem ekonomia marksistowska legitymizowała nacjonalizację i kolektywizację w komunistycznej Rosji. Ostatnio ekonomia wolnorynkowa stworzyła świat nierównowagi i kryzysów finansowych. Za każdym razem ekonomiści twierdzili, że taka jest obiektywna konieczność, którą naukowo odkryli, więc jeżeli zrobimy, jak radzą, gospodarka zakwitnie i wszyscy będą szczęśliwi. Ale obietnice ekonomistów nigdy się nie sprawdziły.

Ostatnio gospodarka rosła.
Pod wpływem rad neoliberałów zwolniła. Od lat 80., kiedy ekonomia wolnorynkowa zaczęła dominować, gospodarka rozwija się wolniej niż w poprzednich 30 latach.

Wiedza ekonomiczna szkodzi?
Doktryny ekonomiczne szkodzą.

Bo?
Można po marksistowsku powiedzieć, że baza jest zawsze silniejsza od nadbudowy, materia pokonuje idee. Nadbudowa opisuje bazę i z tego czerpie wiedzę o mechanizmach, ale zanim ją opisze i zinterpretuje, baza wygląda już inaczej. Nieszczęście polega na tym, że nadbudowa ujęta w doktrynę broni się przed zmianami, a rzeczywistość zmienia się nieustannie. I nakładają się na to interesy. Doktryny mają swoich twórców, krzewicieli, nauczycieli, uczniów, instytucje żyjące z ich propagowania albo z tego, że są one wdrażane. Dokładnie tak było z neoliberalizmem. Chodziło o przełamanie niezdolności do wprowadzenia krajów rozwijających się na ścieżkę szybkiego wzrostu. W takim wąskim sensie neoliberalizm się początkowo sprawdził. Ludzie uwierzyli, że lepiej jest wspinać się po kapitalistycznej drabinie, niż ją przewracać.

Polityka 29.2015 (3018) z dnia 14.07.2015; Rynek; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie ścigajmy się z Etiopią"
Reklama