Ukraińska kolej przedstawiła niedawno projekt uruchomienia odgałęzienia szlaku, które łączyłoby Ukrainę i Europę z Iranem ułatwiając kontakty handlowe z różnymi państwami Zatoki Perskiej a nawet Indii. Teraz potrzebuje Polski.
Uruchomienie omijającej Rosję trasy kolejowo – promowej łączącej ukraiński Iliczewsk z Chinami to na razie połowiczny sukces. Z pozyskaniem ładunków w stronę Państwa Środka nie było problemów, ale w drogę powrotną nie ma czego zabierać – Ukraińcy są zbyt biedni na takie zakupy. Jedynym rozwiązaniem jest przedłużenie kolejowego Nowego Jedwabnego Szlaku na teren Polski.
Kierownictwo ukraińskich kolei państwowych Ukrzaliznycji roztacza ambitne plany rozbudowy uruchomionego w połowie stycznia kolejowego Nowego Szalaku Jedwabnego. Projekt, jak się zdaje, ma szanse powodzenia, potrzebuje jednak szybko gruntownych korekt.
Chrapka na Iran
– Wszyscy wiedzą, że z Iranu zdjęto międzynarodowe sankcje i teraz można z nim handlować. Już przeprowadziliśmy rozmowy tak na poziomie ambasady, jak i przewoźników dotyczące dostaw ładunków. Mamy już konkretne ustalenia. Jeśli wspólnymi siłami znajdziemy nowe rynki zbytu i zbudujemy łańcuchy logistyczne takie partnerstwo będzie opłacalne dla wszystkich uczestników – przekonuje na łamach kolejarskiego pisma „Magistral” wiceszef działu handlowego Ukrzaliznycji Iwan Horiakow, przedstawiając projekt kolejowo-morsko-drogowego połączenia biegnącego od stacji Izow na polsko-ukraińskiej granicy do azersko-irańskiego puktu granicznego.
Nowa trasa miałaby 2,5 tys. km długości, towary pokonywałyby ten dystans w kilka dni. Po zapowiedzianym przez władze Iranu i Azerbejdżanu wybudowaniu w 2017 r. odcinka torów łączących linie kolejowe obu krajów czas transportu byłby jeszcze krótszy.