Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Rząd wprowadził nową stawkę CIT – taaaka marchewka!

Sergey Nivens / Smarterpix/PantherMedia
Rząd ulży małym przedsiębiorcom i obniży im CIT (podatek dochodowy) z 19 do 15 proc. Większości firm ta obniżka jednak nie dotyczy.

Rząd ulży małym przedsiębiorcom i obniży im CIT (podatek dochodowy) z 19 do 15 proc. Dzięki temu mają mieć więcej pieniędzy na rozwój. Pod warunkiem, że będą miały zysk. Większości firm ta obniżka jednak nie dotyczy.

Obniżka ma wejść w życie od nowego roku. Załapią się na nią jedynie te firmy, których roczne przychody nie przekroczą równowartości 1,2 mln. euro. Tak małe podmioty najczęściej jednak nie rozliczają się z fiskusem przy pomocy CIT, ale PIT właściciela. Wysokość CIT jest im kompletnie obojętna. Jeśli więc nawet Ministerstwo Finansów nie zawyża jej kosztów dla budżetu, mówiąc, że uszczupli wpływy do kasy państwa o 270 mln. zł, to – według obliczeń Lewiatana firmy zyskają na niej przeciętnie 57 zł miesięcznie. Obniżka CIT w tym wydaniu ma więc jedynie znaczenie propagandowe, znaczenia gospodarczego mieć nie będzie.

Tym bardziej nie zrównoważy sporej podwyżki kosztów, jaką rząd zapowiedział firmom kilka dni wcześniej, czyli – podniesienia płacy minimalnej do 2 tys. zł. Oczywiście plus ZUS. Bez względu na to, jak te nieco większe pobory niezbędne są najmniej zarabiającym, dla przedsiębiorstw oznacza to spory wzrost obciążeń. Wzrost minimalnego wynagrodzenia dotyczy przecież nie tylko najniżej zarabiających. Ci, którym płacono nieco więcej, też spodziewają się podwyżki, żeby zachować dotychczasową różnicę. Słusznie.

Nie można wykluczyć, że wielu właścicieli zacznie mocno główkować, jak zejść do szarej strefy. W Polsce jest ona i tak znaczna, a biznes niezmiennie odpowiada, że przyczyną są nadmierne koszty pracy. Te koszty pracy, a wraz z nimi tzw. klin podatkowy – czyli różnica między sumą, którą pracownik dostaje do ręki, a tą, którą musi za niego wyłożyć firma – wzrosną poważnie.

Reklama