Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Ekonomiści (jak Balcerowicz) się mylą. Nierówności majątkowe mają znaczenie!

Ekonomiści muszą sobie przypomnieć, że ekonomia jest nauką społeczną, czyli wiedzą o ludziach. Ekonomiści muszą sobie przypomnieć, że ekonomia jest nauką społeczną, czyli wiedzą o ludziach. Michal Jarmoluk / StockSnap.io
Nie ma sporu co do tego, że wzrost nierówności w dużym stopniu odpowiada za ekspansję populizmu na niemal całym Zachodzie.

Na otwarcie dorocznej konferencji w Davos fundacja Oxfam ogłosiła kolejny raport o nierównościach. Wynika z niego, że osiem najbogatszych osób świata ma tyle majątku co biedniejsza połowa ludzkości. Wiele osób na świecie taki stan rzeczy poważnie niepokoi. W „Faktach po Faktach” prowadzonych przez Katarzynę Kolędę-Zalewską raport skomentował były wicepremier, dr hab., prof SGH Leszek Balcerowicz, który uznał raport za „emocjonalną brednię”, a informację o nim zamieszczoną na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” nazwał „prostacką analizą”.

Mniejsza o elegancję. Dramatem jest meritum. Niezdolność sporej wciąż części ekonomistów do przyjęcia współczesnej wiedzy o politycznych i gospodarczych skutkach dramatycznego wzrostu nierówności. Sama klasyczna ekonomia, której wyznawcą wciąż jest Balcerowicz, widzi tylko część zjawisk i Balcerowicz trafnie je opisuje, twierdząc, że kosmiczne bogacenie się nielicznych najbogatszych towarzyszy w gospodarce globalnej wychodzeniu milionów ludzi ze skrajnego ubóstwa. To jest fakt. I jest też faktem, że lwia część majątków bogaczy służy biedniejszym (często najbiedniejszym) poprzez inwestycje i także przez fundacje (np. rodziny Gatesów). To jest ekonomicznie zasadniczo spójne i moralnie dobre. Ale jest też druga strona medalu.

Nierówności społeczne sprzyjają populizmom

W obowiązującym modelu globalizacji ograniczaniu nędzy na peryferiach świata i wzrostowi globalnych superfortun towarzyszy powodowane spadkiem popytu krajowego spowolnienie wzrostu oraz powstanie obszarów biedy, zagrożenia biedą lub poczucia zagrożenia biedą w krajach rozwiniętych.

Reklama