Za oknem ciemno, zimno i śnieżnie. Z każdym dniem trudniej wstać z łóżka i zmusić się do pracy. Jedyną nadzieją jest to, że jakimś cudem od poniedziałku będzie inaczej. Że od poniedziałku uda się wstać przed świtem (bo świt wciąż jest bardzo późno) i z uśmiechem na twarzy ruszyć do pracy i wykonać wszystkie swoje obowiązki.
Niestety w praktyce szanse na nagłą poprawę produktywności są niewielkie. Może jakąś nadzieję dają rady opublikowane w portalu Business Insider? Zawsze warto spróbować i zacząć powoli (od poniedziałku) wprowadzać niektóre z nich.
1. Zrób listę rzeczy zrobionych
Nic nie stresuje bardziej niż zerknięcie nad kawą na poranną, poniedziałkową listę rzeczy „do zrobienia”. Dlatego zamiast spisu zadań lepiej stworzyć listę rzeczy, które tego dnia udało się zrobić. Dzięki temu zyskamy orientację, co jeszcze nam zostało do zrobienia, unikniemy niepotrzebnego stresu i zdobędziemy motywację do dalszych działań.
2. Jeżeli musisz zrobić listę rzeczy „do zrobienia”, stwórz ją mądrze
Po pierwsze, nie przejmuj się zbytnio, jeżeli wieczorem Twoja lista „rzeczy do zrobienia” wciąż jest na kilometr długa. Po drugie, przy spisywaniu listy podziel zadania na „zadania główne” i „zadania szczegółowe”. Ta pierwsza kategoria powinna zawierać w sobie wielkie, ambitne i trudne postanowienia, cele, np. bycie bardziej asertywnym w kontaktach z szefem.
Traktujmy je jako coś ważnego i starajmy się wypełnić je jak najlepiej, ale bądźmy wyrozumiali dla siebie samych. W końcu nie od razu Rzym zbudowano. Druga kategoria, „cele szczegółowe”, powinna zawierać bardzo konkretne, możliwe do wykonania i realistyczne zadania, składające się z pojedynczych czynności, z konkretną datą ich zakończenia.