Polska nadal jest na szczycie rankingu taniej żywności w krajach Unii Europejskiej. Na obszarze całej Europy taniej jest tylko w Macedonii. Jeśli przeciętne ceny żywności dla obszaru UE przyjąć za 100, to wskaźnik dla Macedonii ma wartość 58 proc., a w Polsce 63 proc. W rankingu unijnym tylko odrobinę drożej niż u nas jest w Rumunii (64 proc.), Bułgarii (70 proc.), na Litwie (78 proc.) oraz w Czechach i na Węgrzech (oba kraje po 79 proc.).
W rankingu ogólnoeuropejskim najdroższa jest żywność w Szwajcarii (173 proc.) i Norwegii (159 proc.). Nic dziwnego – obie nacje to nababowie Starego Kontynentu i niech to starczy za komentarz.
W Unii najdroższe jedzenie i picie jest w bardzo zamożnej Danii, gdzie ceny porównywalnych produktów żywnościowych oraz napojów bezalkoholowych stanowiły w 2015 r. 145 proc. średniego poziomu dla całej Unii. W Szwecji wskaźnik wyniósł 124 proc., a w trzeciej Austrii – 120 proc. W czołówce tych państw, gdzie nadwagi nie nabywa się tanio są również Irlandia, Finlandia i Luksemburg.
Nawiązanie do problemu otyłości miało być żartem na rozluźnienie, ale po sprawdzeniu w różnych źródłach wyszło, że jest coś na rzeczy. Najchudsi w Europie są Szwajcarzy znani z oszczędności, potem Dunki i Duńczycy, po nich mieszkańcy Francji oraz Szwecji, a 10 miejsc za Szwedami – Austriacy. Kolejność jest zastanawiająco zbieżna z rankingiem drożyzny żywnościowej, więc przydałoby się zbadanie korelacji.
Zwracam też uwagę, że pod progiem średniej unijnej znalazły się jedynie trzy państwa tzw. starej Unii, tj. Hiszpania, Portugalia i Holandia. Dwa pierwsze były i są krajami byłej EWG (poprzedniczki UE) z najmniejszym PKB per capita, a Holandia to kraj najwydajniejszego rolnictwa na świecie.
W podziale na grupy produktowe
Polska ma w Unii najtańsze mięso oraz nabiał (mleko, sery, jaja).