Gra o turystów
Jak miasta zarabiają na „Grze o tron” i innych słynnych produkcjach
Chorwacki Dubrownik zawsze był popularny wśród turystów, a jego stare miasto trafiło na listę UNESCO już w 1979 r. Ale odkąd adriatyckie miasto stało się King’s Landing z „Gry o tron”, liczba gości z zagranicy wystrzeliła. Do Chorwacji zaczęli zjeżdżać Amerykanie i Australijczycy. Według burmistrza Dubrownika 10 proc. wszystkich turystów przyjeżdża teraz do miasta tylko ze względu na serial HBO, inne dane mówią o wzroście liczby turystów o nawet ponad jedną czwartą.
Takich miast jak Dubrownik jest więcej. Twórcy „Gry o tron” nie filmują serialu w miejscach całkowicie nieznanych – większość z nich nawet bez tej sławy była odwiedzana przez sporo osób. Ale dzięki Daenerys Targaryan, Jonowi Snowowi i klanowi Lannisterów wszystkie one zyskały nowy, potężny wabik dla turystów.
W Maroku na „Grze o tron” promują się marokańskie As-Sawira i Warzarat, które w serialu były miastami na kontynencie Essos. Malta była pierwszym King’s Landing przed Dubrownikiem, a na Islandii można wybrać się na wycieczkę za Mur. Jednak „Gra o tron” kojarzy się przede wszystkim z Irlandią Północną. Tam mieszczą się studia filmowe ze słynnym Żelaznym Tronem (który oglądała, choć na nim nie usiadła, m.in. królowa Elżbieta II), tam filmowanych jest najwięcej scen plenerowych.
„Gra o tron”, czyli przemysł kwitnie
Ściąganie filmowców w celu wzmocnienia marki kraju, regionu czy miasta wśród zagranicznych turystów to nic nowego. W naszym regionie wyspecjalizowały się w tym Czechy, zwłaszcza Praga, a na świecie niekwestionowanym liderem jest oczywiście Nowy Jork.