Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Bitwa o handel

Jak pogodzić interesy polityków, handlowców i klientów

Póki rządzi PiS, a niedzielnego zakazu nie da się zmienić w parlamencie, duże sieci będą oczywiście próbowały go obchodzić. Póki rządzi PiS, a niedzielnego zakazu nie da się zmienić w parlamencie, duże sieci będą oczywiście próbowały go obchodzić. Mirosław Gryń / Polityka
Rządząca partia chce walczyć z dużymi sieciami zagranicznymi, a pomagać sklepom małym i polskim. Taka jest ideologia. Były i są różne pomysły, jak ten cel osiągnąć. W praktyce udało się tylko ograniczyć handel w niedziele. I nadal nie wiadomo, o czyj interes toczy się ta bitwa.

Polska jest szóstym pod względem liczby ludności krajem Unii, ale sklepów, w przeliczeniu na głowę, mamy najwięcej. Tych, co sprzedają głównie albo wyłącznie żywność, jest w sumie 130–140 tys. Z tego prawie 100 tys. to sklepy drobne, tradycyjne, nienależące do żadnej większej sieci. Sama liczba może imponować, ale już widać, że maleje. Dekadę temu takich sklepów było ponad 150 tys. Ponadto to nie one odgrywają główną rolę na rynku.

Małe, niezależne sklepy sprzedają w Polsce już tylko 20 proc. żywności. Według analiz firmy Roland Berger w 2020 r. takich punktów będzie mniej niż 80 tys., a ich udział w łącznym obrocie detalicznym spadnie do zaledwie 13 proc. Na drugim biegunie są liderzy rynku, z Biedronką na czele. Pozycja numer jeden tej sieci, będącej własnością portugalskiej spółki Jeronimo Martins, nie podlega dyskusji. Roczne obroty Biedronki dochodzą do 45 mld zł. Dzięki temu kontroluje ona jedną piątą całego rynku handlu spożywczego w Polsce. Tyle co cały drobny handel.

Żarłoczny lider

Biedronka ma już ponad 2,7 tys. sklepów, tzw. dyskontów, a jej siła mocno utrudnia życie zarówno tym najmniejszym, jak i innym, sieciowym potentatom. Z jednej strony zabiera klientów małym sklepom, bo jest blisko, po sąsiedzku i długo otwarta, a jakość jej towarów rośnie. Równocześnie Biedronka to ogromne zagrożenie dla takich sieci, jak Tesco, Carrefour czy Auchan, które przez lata rosły w Polsce dzięki hipermarketom. Duża grupa klientów jeżdżących do wielkich sklepów na cotygodniowe zakupy zaczęła zaopatrywać się właśnie w dyskontach.

Obok Biedronki podobną strategię przyjął Lidl, który jest wiceliderem polskiego rynku. Niemcy nie mogą co prawda mierzyć się z Portugalczykami pod względem liczby sklepów czy wielkości obrotów, ale i oni odnieśli w Polsce ogromny sukces.

Polityka 49.2017 (3139) z dnia 05.12.2017; Co po PiS; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Bitwa o handel"
Reklama