Od marca dwa razy w miesiącu nie zrobimy zakupów w centrach handlowych oraz sklepach franczyzowych. Zakaz nie dotyczy jednak mniejszych sklepików, gdzie za ladą stoi sam właściciel. A także cukierni, kawiarni, stacji benzynowych czy dworców. Od przyszłego roku liczba wolnych niedziel urośnie do trzech, a od 2020 roku obejmie wszystkie. No, chyba że po drodze okaże się, że nowe prawo wywołało skutki, z których dziś nie zdajemy sobie jeszcze sprawy.
Co PiS osiągnął, wprowadzając zakaz handlu w niedzielę?
Ale na razie, uchwalając tę ustawę, PiS pokazał kilka rzeczy. Po pierwsze, to kolejny dowód na to, że akurat w gospodarce jest najnowocześniej myślącą polską siłą parlamentarną. Postulat skrócenia czasu od dawna nie jest już bowiem dziwaczną fanaberią. Potrzeba zagwarantowania większej równowagi między pracą a życiem prywatnym oraz skrócenia czasu pracy pojawia się coraz częściej w poważnych dyskusjach o przyszłości gospodarki. Nawet jeśli dogmatyczni liberałowie upierają się, by tego nie dostrzegać.
Po drugie, zakaz jest rozwiązaniem ewidentnie propracowniczym. I to nie tylko dlatego, że lobbowała za nim „Solidarność”. W Polsce po roku 1989 perspektywa konsumencka nagminnie dominowała nad pracowniczą. W tym wypadku prawo Polki i Polaka do komfortowego niedzielnego shoppingu brało górę nad prawem pracownika do odpoczynku.
Problem miał swój poważny wymiar klasowy. A stojący wyżej na drabince społecznej rodacy zdawali się nie dostrzegać obciążenia, jakim jest handlowa niedziela dla pracujących w słabiej płatnych usługach. Nowa ustawa uwzględnia tę drugą perspektywę. W ten sposób PiS realizuje kolejną (po 500+ czy wprowadzeniu godzinowej płacy minimalnej) z gruntu lewicową reformę. Dając nowy dowód na potwierdzenie tezy, że jest to najbardziej socjalny rząd po 1989 roku.
Po trzecie, zakaz uderzy głównie w duże sieci handlowe oraz sieci franczyzowe. Skorzystają zaś na nim mniejsze podmioty, tzw. osiedlowe sklepiki. Jeśli PiS w kampanii wyborczej próbował stylizować się na sojusznika drobnego rodzimego handlu, to właśnie tę swoją obietnicę częściowo spełnił.