Sztandarowy program rządu na drugą połowę kadencji jak na razie mocno kuleje. To nie wroga propaganda opozycji, przyznają to nawet sami politycy PiS. Jeszcze niedawno minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk twierdził co prawda inaczej, ale przy okazji rekonstrukcji nadzór nad programem mieszkaniowym stracił. I to na rzecz samego premiera, który ma teraz dopilnować jego realizacji. Żeby jeszcze bardziej podkreślić znaczenie programu, powstała specjalna Rada Mieszkalnictwa, w której skład, obok Mateusza Morawieckiego, weszło aż sześciu ministrów. Jeden z nich, Jerzy Kwieciński, odpowiedzialny teraz za inwestycje i rozwój, zapowiedział w tej sprawie specjalną ustawę. Mieszkanie Plus ma wreszcie odżyć.
Na razie bowiem jest marnie. W ramach całego programu powstaje niespełna 2 tys. mieszkań. Pierwsze budynki zostaną oddane w Białej Podlaskiej i Jarocinie na wiosnę, ale te inwestycje przygotowano już wcześniej. Rada Mieszkalnictwa obiecuje rozpoczęcie budowy 10 tys. lokali w ciągu najbliższych 20 miesięcy. To wynik skromny, skoro deweloperzy ostatnio oddają po 80 tys. mieszkań rocznie. A to i tak za mało, żeby znacząco poprawić polską statystykę. Obecnie na tysiąc Polaków przypada ok. 370 mieszkań, średnia europejska wynosi o sto więcej. Według standardów Eurostatu aż 43 proc. z nas ma w mieszkaniach za mało pomieszczeń, żeby czuć się komfortowo. Gorzej spośród państw unijnych jest tylko w Rumunii.
Wynajem zamiast kupowania
Jednak nawet nie brak miejsca najbardziej doskwiera. Główną bolączką są wysokie czynsze, zwłaszcza w dużych miastach. Właśnie one powodują, że wielu młodych, startując w dorosłe życie, ma ogromne problemy finansowe. Na lokale komunalne nie mogą liczyć, bo tych jest po pierwsze za mało, a po drugie przydzielane są głównie osobom w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej, często bez stałych dochodów.