W 2027 roku pierwsze samoloty mają wystartować z Centralnego Portu Komunikacyjnego – takie są przynajmniej obietnice rządu. Jednak do tego czasu warszawskie Lotnisko Chopina (dawniej zwane Okęciem) zdąży się zatkać. Jego właściciel – Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (w skrócie PPL) – szukał zatem dodatkowego portu, aby rozładować tłok na Okęciu. Rozważał inwestycje w Modlinie, gdzie jest jednym z udziałowców, i w Radomiu. Tamtejszy port należy w całości do miasta, ale PPL chętnie odkupi udziały. Ostatecznie wybór padł na Radom. Co to oznacza dla mieszkańców Mazowsza?
Ekspresowa (roz)budowa prowincjonalnego portu
Dobra informacja jest taka, że rozbudowa, a w zasadzie budowa, nowego lotniska w Radomiu (dotychczasowy terminal i pas startowy do niczego się bowiem nie nadają) ma być rekordowo szybka. Szef PPL Mariusz Szpikowski obiecuje, że Radom ruszy już na jesieni 2019 roku. Bardziej realna wydaje się wiosna 2020 roku, ale to i tak imponujące tempo.
W Radomiu są wszystkie potrzebne pozwolenia, a pieniądze (w pierwszej fazie niecałe pół miliarda złotych) dla zarabiającego na lotnisku Chopina PPL nie wydają się problemem. Zdecydowanie większy kłopot będzie za to z przekonaniem linii, aby przeprowadziły się z Warszawy do Radomia. PPL nie ukrywa, że