Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Mało rąk do pracy i niepewność. Co grozi polskiej gospodarce?

Gdyby za punkt odniesienia przyjąć modele gospodarcze najważniejszych państw europejskich, okazałoby się, że Polska jest od nich stosunkowo odległa. Gdyby za punkt odniesienia przyjąć modele gospodarcze najważniejszych państw europejskich, okazałoby się, że Polska jest od nich stosunkowo odległa. Dylan Gillis / Unsplash
Coraz mniej rąk do pracy, nieprzygotowanie na gorsze czasy, mało innowacyjne firmy, niepewna przyszłość Polski w Unii Europejskiej – mimo oficjalnej propagandy sukcesu zagrożeń nie brakuje.

Chociaż polska gospodarka rośnie szybko, tak samo jak płace w wielu firmach, eksperci zastanawiają się, co będzie dalej. Tytuł konferencji, zorganizowanej w Warszawie 24 kwietnia przez Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, Instytut Nauk Ekonomicznych PAN oraz Komitet Nauk Ekonomicznych PAN, brzmiał: „Ekonomiści o zagrożeniach dla polskiej gospodarki”.

Nieprzypadkowo tematem były właśnie zagrożenia, a nie szanse, bo dobre dane nie powinny usypiać naszej czujności. Korzystamy ze świetnej koniunktury w całej Europie, ale gdy ona się skończy, szybko przypomnimy sobie o wszystkich problemach.

Polska gospodarka: bez wizji i podatna na polityczne ingerencje

A jest ich bardzo wiele. Część z nich wynika z bardzo specyficznego modelu polskiego kapitalizmu, który prof. Ryszard Rapacki nazywa kapitalizmem patchworkowym, co chwały mu raczej nie przydaje. Efektem jest brak spójności pomiędzy różnymi instytucjami. W naszym kraju mamy pomieszanie spuścizny po komunistycznej gospodarce centralnie planowej, skutków transformacji ustrojowej oraz licznych kompromisów politycznych.

Diagnoza prof. Rapackiego raczej nie napawa optymizmem: dryf instytucjonalny, brak długofalowej wizji, a do tego mała odporność na ingerencje polityczne. Skutki tego ostatniego zjawiska możemy obserwować zwłaszcza w ubiegłych latach. Dobrym przykładem dosyć chaotycznego sposobu rozwoju jest tak promowana przez rząd Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Tymczasem w jej ramach liberalne cele zostały powiązane z centralistycznymi, mało liberalnymi środkami, za pomocą których mają zostać osiągnięte.

Czytaj także: Jak PiS chce zbudować silną pozycję w Europie?

Polska daleko od najważniejszych państw europejskich

Gdyby za punkt odniesienia przyjąć modele gospodarcze najważniejszych państw europejskich, okazałoby się, że Polska jest od nich stosunkowo odległa. Co ciekawe, najbliżej nam do kapitalizmu śródziemnomorskiego, reprezentowanego przez Hiszpanię czy Włochy. Dużo dalej nam do modelu niemieckiego społecznej gospodarki rynkowej, chociaż mogłoby się wydawać, że silne gospodarcze związki z Niemcami będą nas do tego kraju, przynajmniej w wymiarze sposobu rozwoju, upodabniać. Jeszcze dalej nam do państwa opiekuńczego, reprezentowanego przez Szwecję i inne kraje skandynawskie.

Pocieszać możemy się faktem, że podobny, patchworkowy (elegancko zwany eklektycznym) kapitalizm to domena całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

Czytaj także: Czym są innowacje? Pojęcie jest nadużywane i źle rozumiane

Brak rąk do pracy, innowacji, inwestycji

Spośród zagrożeń dla polskiej gospodarki dziś wszyscy ekonomiści wymieniają problemy na rynku pracy. Prof. Jerzy Hausner wskazuje, że z jednej strony polskim firmom brakuje pracowników. Kto może, zwiększa zatem wynagrodzenia. Rosnące płace cieszą zatrudnionych, ale jeśli będą się one zwiększać szybciej niż produktywność, pojawi się nowy problem i nasza gospodarka przestanie być konkurencyjna na kontynencie. Nasze firmy są wciąż mało innowacyjne, a rozwój hamuje niski poziom inwestycji przedsiębiorstw.

A jak na te problemy reaguje rząd? Podczas gdy nasi sąsiedzi jak Czechy czy Niemcy dobrą koniunkturę wykorzystają przede wszystkim do obniżania zadłużenia i przygotowywania się na gorsze czasy, my w szybkim tempie zwiększamy rządowe wydatki. Do tego robimy to głównie w walce o głosy wyborców, czego ilustracją jest ostatnio ogłoszona „piątka Morawieckiego”, mająca poprawić notowania PiS po aferze nagrodowej. Problem pojawi się w chwili gospodarczego spowolnienia, gdy taka taktyka spowoduje bardzo szybki wzrost długu publicznego. Zupełnie nie jesteśmy przygotowani na gorsze czasy.

Czytaj także: Czy roboty zabiorą nam pracę?

Niepewna przyszłość Polski w Europie

Do tego dochodzą zagrożenia długofalowe, przede wszystkim czekające nas zapaść demograficzna i atomizacja społeczeństwa. Z wielu badań wynika, że Polacy nie mają zaufania do naszego modelu kapitalizmu, nie uważają go za sprawiedliwy ani uczciwy, nisko oceniają szansę sukcesu tych, którzy zachowują się zgodnie z prawem. Jednak chyba największym wyzwaniem dla naszego dalszego rozwoju gospodarczego jest niepewna przyszłość Polski w Europie.

Dla prof. Marka Belki sprawa jest jasna – Polska powinna jak najszybciej zadeklarować, że chce być członkiem strefy euro. Tym bardziej że złoty zachowuje się od dawna wobec euro bardzo stabilnie i przewidywalnie. Temat wejścia do strefy euro jest kwestią nie tylko ekonomiczną, ale również, a może przede wszystkim polityczną. Prof. Witold Orłowski podkreśla, że wielu Polaków zapomniało już, jaki jest podstawowy sens integracji europejskiej. To nie fundusze strukturalne czy możliwość podejmowania pracy za granicą, ale zapewnienie na naszym kontynencie pokoju i bezpieczeństwa, które są przecież podstawowym warunkiem rozwoju.

Czytaj także: Przyszłość polskiej gospodarki według prof. Jerzego Osiatyńskiego

PiS nie przejmuje się Unią Europejską

Dla Polski osłabianie Unii Europejskiej jest dziś tak naprawdę jednym z największych zagrożeń, chociaż kolejne spory polskiego rządu z Brukselą raczej nie sugerują, żeby politycy w Warszawie się tym przejmowali. Tymczasem żyjemy w świecie coraz bardziej nieprzewidywalnym. Prof. Jerzy Wilkin wskazuje nie tylko na zagrożenia militarne, ale także na coraz większe ryzyko wojen handlowych i rosnące w siłę monopole, zwłaszcza w dziedzinie nowych technologii (Facebook, Google czy Amazon).

W takich warunkach to właśnie Unia Europejska powinna być dla Polski parasolem ochronnym i filtrem zagrożeń. Oznacza to, że wszelkie dyskusje o tzw. poleksicie są tak naprawdę ogromnym zagrożeniem dla naszego rozwoju. Wśród polskich ekonomistów zdania na temat możliwości wyjścia Polski z Unii są podzielone. Wielu nie wierzy w taki czarny scenariusz, ale niektórzy wskazują, że przecież kilka lat temu brexit był nie do pomyślenia, a teraz już raczej nic go nie powstrzyma.

Czytaj także: Niepewna jest przyszłość polskich miast

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną