Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Danina solidarnościowa przyniesie dwie poważne szkody

Marsz solidarnych z protestującymi opiekunami osób niepełnosprawnych Marsz solidarnych z protestującymi opiekunami osób niepełnosprawnych Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Nowy podatek dla najbogatszych czyni system wspierania niepełnosprawnych jeszcze mniej przejrzystym i sprawiedliwym.

Z daniny solidarnościowej, czyli nowego podatku dla najbogatszych, który ma obowiązywać od 2019 roku, rząd spodziewa się w 2020 roku ponad 2 mld zł. Zapłacą go milionerzy, czyli osoby, które w zeznaniu podatkowym PIT deklarują dochody roczne, przekraczające milion zł – czyli 87 tys. zł miesięcznie. Ale osoby protestujące w Sejmie o zgodzie na wypłatę dla nich 500 zł dodatku nie usłyszały.

Rząd szacuje, że osób objętych nowym, 4-proc. podatkiem będzie ok. 25 tys. Każda z nich zapłaci rocznie 25 tys. zł. Ponad 80 proc. z tego grona to przedsiębiorcy, rozliczający się z fiskusem przy pomocy PIT liniowego, ze stawką 19 proc. Ich dochody są o wiele wyższe niż osób zatrudnionych na etacie i po przekroczeniu 85 tys. zł płacących podatek progresywny, czyli 32 proc. Taki przywilej wylobbowali przedsiębiorcy w czasach rządu Leszka Millera. Płacąc rażąco nierówne podatki, zapłacą teraz równą daninę w wysokości 4 proc. od każdej złotówki ponad milion.

Bizneswoman z minimalną emeryturą

Biznes płaci też bardzo niskie składki na ZUS, oblicza się je bowiem tak, jak gdyby zarobki przedsiębiorców nie przekraczały 60 proc. pensji krajowej. Analitycy ostrzegają, że po powrocie do skróconego wieku emerytalnego bizneswoman nie odłożą w ZUS nawet tyle, żeby należała im się emerytura minimalna. Państwo będzie musiało im do emerytury minimalnej dopłacić z podatków osób o wiele mniej zarabiających.

Danina solidarnościowa tej nierówności nie likwiduje, ale rząd z uporem nie chce nazywać jej podatkiem. Myśląc, że w ten sposób dochowuje przyrzeczeń i że podatków podnosić nie będzie. System podatkowy, który jest coraz gorszy i coraz bardziej niesprawiedliwy, czyni jeszcze mniej przejrzystymi i jeszcze mniej sprawiedliwym.

Reklama