Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Czy PKP Intercity zrezygnuje ze sprzedaży biletów bez wskazania miejsca?

Pociąg PESA DART PKP Intercity kursujący w kategorii IC Pociąg PESA DART PKP Intercity kursujący w kategorii IC Dariusz Sieczkowski / Flickr CC by 2.0
Czy na przepełnione pociągi PKP Intercity będzie blokowana sprzedaż biletów? Tak, ale zapewne tylko w wyjątkowych przypadkach.

Przed wjazdem pociągów spółki PKP Intercity tradycyjnie słychać na dworcach komunikat: „Pociąg objęty jest całkowitą rezerwacją miejsc”. To oczywiście teoria, bo w praktyce, gdy miejscówek nie wystarcza dla wszystkich chętnych, część pasażerów ma bilety na przejazd, ale bez wskazania miejsca. Do tej pory spółka PKP Intercity wyjątek czyniła dla połączeń EIC Premium (EIP), czyli obsługiwanych przez składy Pendolino. Tam, gdy miejscówki się skończą, sprzedaż biletów jest blokowana i nie wolno podróżować na stojąco czy siedząc na podłodze.

Bilet bez wskazania miejsca – opcja korzystna czy nie?

W przypadku innych połączeń, zarówno droższych EIC, jak i tańszych IC oraz TLK, takich obostrzeń nie ma. Bilet zawsze można kupić, tyle że w przypadku dużego obłożenia jest on wydawany bez wskazania konkretnego miejsca. Ma to swoje dobre i złe strony. Dobre dla tych, którzy decydują się na podróż w ostatniej chwili albo nie są w stanie przewidzieć, na który pociąg zdążą. Nikt im nie powie w ostatnim momencie, że nie wolno im wsiąść do konkretnego składu. To ogromna przewaga pociągu nad samolotem i autobusem.

Z drugiej strony trudno mówić o komforcie podróży, gdy korytarze i przejścia między wagonami pełne są stłoczonych pasażerów. Mówiąc wprost: kto miejscówkę ma, ten krzywo patrzy na tych bez miejscówki, zwłaszcza gdy próbuje dostać się do toalety. Kto miejscówki zaś nie ma, ten się cieszy, że bilet jednak kupił, i szuka pustego miejsca albo planuje podróż spędzić w wagonie restauracyjnym, jeśli takowy jest akurat w składzie pociągu.

Czytaj także: PKP IC uważa, że przestrzega standardów. Myli się

Nie tyko PKP Intercity ma problem z przepełnionymi pociągami

Problemu przepełnionych pociągów, zwłaszcza w piątkowe i niedzielne popołudnia czy na początku i końcu długich weekendów oraz wakacji, nie da się łatwo rozwiązać. Pasażerowie domagają się często dodawania kolejnych wagonów, ale ich liczba i tak jest mocno ograniczona. A jaką politykę mają przewoźnicy w innych krajach, gdzie przecież kolej jest dużo popularniejsza niż u nas? Koleje francuskie w TGV po wyczerpaniu puli miejsc siedzących biletów po prostu nie sprzedają. Koleje włoskie zazwyczaj dopuszczają pewną liczbę miejsc „stojących”, ale w przypadku bardzo dużego zainteresowania też blokują sprzedaż na dany skład. Koleje niemieckie, gdzie rezerwacja jest prawie zawsze dobrowolna, okazują się dużo liberalniejsze, ale i tak zdarza się, że w przypadku skrajnego przepełnienia pociągu osoby bez miejscówek muszą wysiąść i poczekać na kolejny ICE.

Tricki prezesa PKP Intercity

Bilety bez wskazania miejsca w sprzedaży, ale z ograniczeniami

PKP Intercity chce zostawić sobie furtkę na wypadek takiej właśnie sytuacji. Bilety bez wskazania miejsca mają być dalej sprzedawane, ale jeśli zainteresowanie danym połączeniem jest bardzo duże, sprzedaż może zostać zablokowana. Spółka chce decyzje podejmować indywidualnie dla każdego takiego przypadku. To pokłosie afery z powrotami po ostatnim Sylwestrze w Zakopanem, gdy na dworcu pod Tatrami działy się dantejskie sceny. O ile bowiem w pociągu zestawionym na przykład z dziesięciu wagonów sprzedaż stu biletów bez wskazania miejsca nie jest jeszcze poważnym problemem, o tyle już tysiąc takich pasażerów po prostu zagraża bezpieczeństwu – swojemu i reszty podróżnych.

Czytaj także: Jak spółki państwowe (nie) współpracują ze start-upami

Jednak nowy pomysł PKP Intercity i tak ma słaby punkt. Gdy sprzedaż zostanie zablokowana w kasie oraz przez internet, bilet na taki przepełniony skład i tak będzie można kupić, tyle że wyłącznie u konduktora. Kolejarzom można tylko współczuć w takiej sytuacji. Nie dość, że będą pracować w pociągu, przez korytarze którego trudno przejść, to jeszcze rzuci się na nich tłum chętnych do podróży za wszelką cenę. Dosłownie i w przenośni.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną