Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Co z tą walizką?

Ryanair pobierze opłaty za bagaż podręczny

Od 1 listopada większy bagaż podręczny (czyli mała walizka, ważąca maksymalnie 10 kg) nie będzie już bezpłatny. To prawdziwa rewolucja dla pasażerów. Od 1 listopada większy bagaż podręczny (czyli mała walizka, ważąca maksymalnie 10 kg) nie będzie już bezpłatny. To prawdziwa rewolucja dla pasażerów. BrianAJackson / Smarterpix/PantherMedia
Ciągłe zmiany zasad przewozu bagażu podręcznego, sadzanie osobno podróżujących razem, interpretowanie po swojemu zasad odszkodowań – tanie latanie ma swoją całkiem wysoką cenę.

Ryanair poinformował, że od 1 listopada większy bagaż podręczny (czyli mała walizka, ważąca maksymalnie 10 kg) nie będzie już bezpłatny. To prawdziwa rewolucja dla pasażerów tej ogromnej linii (największej na polskim niebie), bo do tej pory mogli brać ze sobą bez dopłat dwa bagaże podręczne. Ten większy trzeba było tylko oddać do luku, jeśli nie wykupiło się usługi tzw. pierwszeństwa wejścia na pokład. To kolejny krok, aby z jednej strony kusić bardzo tanimi biletami, ale jednocześnie zarabiać coraz więcej na usługach dodatkowych.

Tanie bilety, drogie loty. Ryanair wie, jak zarobić na budżetowym lataniu

Ryanair jest oczywiście mistrzem w tej praktyce. To on wiele lat temu zerwał z zasadą, że w cenie biletu zawarty jest przewóz dużego bagażu rejestrowanego. Jego śladem poszło bardzo wiele linii, łącznie z tymi tradycyjnymi, które dziś również w swoich najtańszych taryfach oferują przewóz tylko bagażu podręcznego bez dopłat. To Ryanair zachęca do rezerwowania miejsc na pokładzie, celowo sadzając daleko siebie osoby podróżujące razem, które nie chcą dopłacić za tę usługę. Inne linie, jak Wizz Air, idą zresztą jego śladem. To wreszcie Ryanair twierdzi, że odszkodowania za odwołany lot nie należą się pasażerom, którzy padli ofiarą strajków pracowników linii. Nie podoba się? To można sobie iść do sądu.

Niepewni zasad pasażerowie płacą więcej

Ostatnie zmiany związane z bagażem podręcznym wprowadzają na pewno dodatkową niepewność wśród pasażerów. Ale Ryanair się tym wcale nie przejmuje. Klient zdezorientowany łatwiej wykupi dodatkowe usługi, byle tylko mieć święty spokój. Zamiast zastanawiać się, czy wystarczy mu mały bagaż podręczny, dopłaci za ten „większy”.

Reklama