Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Podwójne standardy

PE za jednakowym składem produktów i przeciwko dyskryminacji konsumentów

Koniec podwójnych standardów powinien oznaczać, że proszek kupiony w Polsce będzie pachniał i pienił się tak samo jak niemiecki. Koniec podwójnych standardów powinien oznaczać, że proszek kupiony w Polsce będzie pachniał i pienił się tak samo jak niemiecki. kasto / Smarterpix/PantherMedia
Parlament Europejski chce zaostrzyć walkę z producentami, którzy w naszej części Europy sprzedają towary o gorszym składzie niż na Zachodzie. Czy stracimy zainteresowanie słynną „chemią z Niemiec”?

Temat dyskutowany jest od dawna, ale niedawno zajęły się nim ważne unijne instytucje. Komisja w proponowanej dyrektywie zwraca uwagę na problem podwójnych standardów, czyli na oferowanie przez międzynarodowe koncerny produktów niby wszędzie tych samych (wspólna marka, identyczne lub bardzo podobne opakowanie), ale różniących się w istotny sposób składem. Oczywiście na niekorzyść rynków w nowych krajach członkowskich. W Czechach, na Węgrzech i na Słowacji przeprowadzono nawet specjalne badania, więc przykładów takich praktyk nie brakuje.

Grupa Wyszehradzka: nasi obywatele zasługują na markowe towary. Nie jesteśmy konsumentami gorszego sortu

Będzie czarna lista nieuczciwych producentów?

Parlament Europejski wczoraj zachęcił Komisję, aby z tym procederem walczyć bardziej stanowczo, tworząc nawet czarną listę nieuczciwych producentów i regularnie badając różnice w składach produktów. Oczywiście część z nich ma charakter regionalny, bo różne narody lubią różne smaki. Wówczas nie ma mowy o oszustwie. Jednak często chodzi po prostu o oszczędzanie kosztem mniej świadomych klientów. Droższe składniki zastępowane są tańszymi, dochodzą ulepszacze czy sztuczne aromaty.

Z olejem palmowy czy bez. Zależy dla kogo

Dobrym przykładem jest stosowanie bardzo kontrowersyjnego oleju palmowego – niezdrowego, a do tego pozyskiwanego z plantacji powstających po wypalaniu lasów tropikalnych w Indonezji czy Malezji. Niektóre firmy zastępują go innymi olejami w produktach na rynek niemiecki, bo tam konsumenci są lepiej wyedukowani i uważniej czytają etykiety.

Reklama