Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Robot do usług

Prof. Andrzej Sobczak o realnych skutkach robotyzacji

„Czym innym jest robot jako gadżet, a czym innym sens ekonomiczny robotyzacji na wielką skalę”. „Czym innym jest robot jako gadżet, a czym innym sens ekonomiczny robotyzacji na wielką skalę”. iLexx / Smarterpix/PantherMedia
Rozmowa z prof. Andrzejem Sobczakiem z Instytutu Informatyki i Gospodarki Cyfrowej SGH, specjalizującym się w robonomice, o tym, w czym roboty naprawdę mogą nas wyręczyć.
„Robotyzacja wbrew różnym alarmistycznym raportom nie spowoduje trzęsienia ziemi”.Getty Images „Robotyzacja wbrew różnym alarmistycznym raportom nie spowoduje trzęsienia ziemi”.

CEZARY KOWANDA: – Podobno roboty zaraz zabiorą nam pracę, a automatyzacja spowoduje masowe bezrobocie. Jednocześnie właściciele wielu firm desperacko, przynajmniej w Polsce, poszukują pracowników. Mogą być nawet ze sztuczną inteligencją – byle byli. To jak właściwie jest z tą całą robotyzacją?
ANDRZEJ SOBCZAK: – Większości z nas robotyzacja kojarzy się z przemysłem, z praktycznie samoobsługowymi liniami technologicznymi w fabrykach. Często nie uświadamiamy sobie, że robotyzacja może dotyczyć również sektora usług. „Robotami” mogą bowiem być nie tylko wyspecjalizowane urządzenia, ale także programy komputerowe, które na razie automatyzują wykonywanie prostych, powtarzalnych czynności. Z czasem będą umiały coraz więcej i będą nadawały się do realizacji coraz bardziej złożonych zadań.

To szybciej roboty zastąpią ludzi w przemyśle czy w usługach?
Myślę, że w Polsce nastąpi to w usługach. Po pierwsze, w wielu wypadkach nasz przemysł jest niedofinansowany – a robotyzacja na początku wymaga dużych nakładów. Jednocześnie robotyzacja procesów biznesowych ma sens tam, gdzie już istnieją dane w formie cyfrowej. A pod tym względem najbardziej zaawansowane są u nas takie branże jak telekomunikacja czy bankowość. Z kolei w produkcji czy handlu poziom automatyzacji jest stosunkowo niski, a wiele czynności trzeba wykonywać manualnie. Jeśli zatem popatrzymy na krótszą, powiedzmy pięcioletnią, perspektywę, to myślę, że pracownicy fizyczni raczej nie powinni się martwić.

A kto powinien?
Martwić to może jeszcze zbyt duże słowo, ale na pewno zmiany będą odczuwalne na przykład w centrach obsługi klientów. Firmy nieoficjalnie przyznają, że skoro inwestują w robotyzację ogromne pieniądze, to w długiej perspektywie nie będą potrzebowały tylu pracowników co obecnie.

Polityka 41.2018 (3181) z dnia 09.10.2018; Rynek; s. 41
Oryginalny tytuł tekstu: "Robot do usług"
Reklama