Stulecie odzyskania niepodległości możemy 11 listopada obchodzić wyjątkowo hucznie, ponieważ kolejny dzień, czyli poniedziałek 12, Sejm ustanowił właśnie wolnym od pracy. Szkoda, że tak późno, bo niespodziewany prezent dla wielu oznaczać może spore kłopoty, a dla wszystkim – chaos.
Nowe święto wprowadzone na łapu-capu
Na pomysł długiego świętowania stulecia odzyskania niepodległości wpadła grupa posłów PiS dzień po wyborach samorządowych i w dwa dni zdążyła go przegłosować. Jakby chciała zatrzeć nie najlepsze wrażenie z ich nie całkiem satysfakcjonującego wyniku. Na łapu-capu, nie myśląc o skutkach, których przewidzenie i policzenie okazało się dla nich zbyt trudne. Uszczęśliwianie Polaków wolnym dniem dwa tygodnie wcześniej nie daje szansy, aby niespodziewany długi weekend zaplanować wspólnie, w sposób atrakcyjny dla całej rodziny, żeby wszyscy mogli się z niego cieszyć.
300 tys. wściekłych pacjentów
Co gorsza jednak dezorganizuje ten dzień tym, którzy czekali na niego wiele miesięcy, bo np. na 12 listopada mieli wyznaczony termin operacji czy wizyty u specjalisty. Według wstępnych szacunków takich odwołanych wizyt lekarskich może być nawet 300 tys., co oznacza 300 tys. wściekłych lub zdesperowanych pacjentów, o których posłowie PiS po prostu nie pomyśleli. Przypomnieli im o tym dopiero dziennikarze RMF FM, uświadamiając, że teraz terminy przepadną i chorzy znów będą musieli czekać.