Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Szyc byłby lepszy

Mateusz Morawiecki: OFE jak Borys Szyc, PPK jak Paweł Borys?

Mateusz Morawiecki Mateusz Morawiecki Adam Guz / Kancelaria Prezesa RM
Przesunięcie startu PPK tak, byśmy zyski z nich – a raczej straty – zaczęli liczyć dopiero po jesiennych wyborach parlamentarnych, jest dość zrozumiałe. Ale po co obrażać Borysa Szyca?

Premier Mateusz Morawiecki znów zabłysnął kwiecistym porównaniem. Otóż – jego zdaniem – porównywanie OFE z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi jest tym samym, co porównanie Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju, ze znanym aktorem Borysem Szycem. Metafora może i kwiecista, ale niezbyt mądra, bo – niestety – OFE z PPK ma wiele wspólnego. I wiele wskazuje, że ten obecny, prywatny, dobrowolny program oszczędzania na emeryturę skończy się podobną kompromitacją. I to mimo że dodatkowe oszczędzanie jak najbardziej jest konieczne.

Czytaj więcej: Cztery filary niewiary. Jak Polacy mają zaufać państwu i oszczędzać w PPK?

Symulacja nazbyt optymistyczna, wybór funduszu – pozorny

PFR, żeby zachęcić nas do PPK, przygotowało symulację, która ma nas przekonać, że będzie to dla przyszłych emerytów interes życia. Wyniki symulacji zależą od przyjętych założeń, a te okazały się nad wyraz optymistyczne, gwarantujące spore zyski. Lepiej byłoby trzymać się ziemi i podobną symulację zrobić niejako od tyłu, czyli biorąc pod uwagę wskaźniki, które już zostały osiągnięte. Stały się faktem, a nie pobożnymi życzeniami. A więc załóżmy, że PPK działają już od trzech lat. I policzmy, ile by przyszli emeryci na nich zarobili.

Otóż przyszli emeryci mogą sobie wprawdzie wybrać fundusz, który będzie – w ramach PPK – pomnażał ich pieniądze, ale konkurencja między funduszami będzie pozorna.

Reklama