Nie ma takiej ceny, której PiS nie zapłaci za utrzymanie się przy władzy. Zwłaszcza że afery taśmowe, szczególnie sprawa wież na Srebrnej, mających być pomnikiem braci Kaczyńskich, mocno nadwerężyły wizerunek partii, co w tej sytuacji staje się trudniejsze. Kolejne obietnice wyborcze, które liderzy partii złożyli podczas sobotniej konwencji, kosztować więc mają ponad 40 mld zł.
Kto się nabierze na nierealne obietnice?
Nawet w szczycie koniunktury, kiedy gospodarka rozwijała się w tempie ponad 5 proc. rocznie, wydaliśmy o ponad 10 mld zł więcej, niż wpłynęło do budżetu państwa. Teraz, kiedy spodziewamy się spowolnienia, wydatki mają wzrosnąć o kolejne ponad 40 mld zł. Ekonomistom wydaje się to nierealne, ale wielu wyborców może się dać nabrać. PiS przecież usilnie podtrzymuje wizerunek partii, która spełnia obietnice.
Czytaj także: Jak PiS zmienił zdanie w sprawie 500 plus i dlaczego
Te obietnice składane są w taki sposób, że w tym roku da się je jeszcze sfinansować, a więc przed wyborami kompromitacji nie będzie. Przypomnijmy, że w ustawie budżetowej zapisano wyjątkowo dużą, w wysokości 30 mld zł, rezerwę budżetową. Skoro więc 500 zł, tym razem już także na pierwsze dziecko, ma być wypłacane dopiero od lipca, wydatek w tegorocznym budżecie jakoś się zmieści. A opozycja krytykować go nie może, bo to przecież postulat Platformy Obywatelskiej ukradziony przez PiS. Co będzie jednak w następnych latach, kiedy na jeden tylko program 500 plus wyasygnować trzeba będzie około 40 mld zł?
„Trzynastka” dla emerytów rujnująca dla systemu
Nie wiadomo też, jakie będą losy „trzynastki” dla emerytów. Mają dostać w maju po 1100 zł, niezależnie od wysokości pobieranej emerytury. Sugestia jest jasna – my wam dajemy, a co zrobią inni, to zobaczycie, jak nie zagłosujecie na nas. Dla części seniorów taka argumentacja może się okazać przekonująca. Za to argument, że rujnuje się system emerytalny i wysokość świadczenia odrywa od sumy zebranych składek, już niekoniecznie. Podtrzymuje się też złudzenia ludzi, że nie warto pracować dłużej, lepiej głosować na takich, co dużo obiecują.
Czytaj także: Obywatelska emerytura według Roberta Biedronia
Prezent dla młodych: zarobki bez podatku PIT
Jest też prezent dla młodych. Program Mieszkanie plus na razie jest niewypałem i do pakietu przedwyborczych obietnic PiS jakoś się nie załapał. Jakby partia rządząca zupełnie o nim zapomniała. Za to obiecuje młodym zarobki bez podatku PIT – aż do 26. urodzin. Do budżetu wpłynie więc jeszcze mniej pieniędzy i obietnice jeszcze trudniej będzie zrealizować. Jest też niebezpieczeństwo, że tym prezentem zechcą się podzielić z młodymi pracownikami ich pracodawcy.
Polityczna korupcja w wykonaniu PiS
Obietnice Prawa i Sprawiedliwości przemówić mają wyborcom „do ręki”, każdy dostanie jakąś sumę w gotówce i z wdzięczności zagłosuje na partię, od której ją otrzymał. Nic dziwnego, że wielu uważa te obietnice wręcz za polityczną korupcję. Tym bardziej że państwo od tego lepiej funkcjonować nie będzie, a w źle opłacanych grupach zawodowych, takich jak nauczyciele, pielęgniarki czy lekarze weterynarii, narastać będzie frustracja, bo dla nich akurat pieniędzy zabrakło.
Czytaj więcej: Budżet na 2019 r. z ogromną wkładką wyborczą
Ani prezes, ani PiS nie dają swojego
Wyborcy mają być wdzięczni za prezenty… Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak powiedziała Beata Szydło. Ale to nie z jego kieszeni mają być one sfinansowane i nawet nie z kasy bogatej spółki Srebrna, o której sporo się w ostatnim czasie dowiedzieliśmy. Ani prezes, ani jego partia nie dają swojego, te wszystkie obietnice będziemy musieli sobie sfinansować sami. A ponieważ nie będziemy w stanie, to rosnącym długiem obarczymy nasze dzieci i wnuki. Jeżeli w ogóle gospodarka to jakoś wytrzyma.