O tym, że na włoskich odcinkach nie dzieje się dobrze, wiadomo było od dawna. Polscy podwykonawcy włoskich firm już dawno protestowali, że nie dostają pieniędzy, a inżynierowie nadzoru raportowali państwowemu inwestorowi, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), o opóźnieniach, przestojach i innych kłopotach. W efekcie GDDKiA zaczęła przejmować obowiązki generalnego wykonawcy, bezpośrednio rozliczając się z podwykonawcami.
Nie było też tajemnicą, że zaawansowanie robót na ogół odbiegało od założonych planów, a z osiąganiem kolejnych kamieni milowych są problemy.