Politycy PiS ogłosili ekologiczną katastrofę, którą miała spowodować awaria dopływu ścieków do oczyszczalni „Czajka”. Pierwszy był Henryk Kowalczyk, minister środowiska. Najwyraźniej jednak nie wie, co się dzieje w jego własnym resorcie i jak szybko mógłby się z ową katastrofą uporać. Otóż zaledwie kilka tygodni temu pod patronatem właśnie Ministerstwa Środowiska ukazał się najnowszy katalog polskich innowacyjnych technologii ekologicznych „Green evo”, wśród których wybija się technologia ozonowania wody, opracowana przez firmę Wofil z Krynicy. Wytypowana do tegoż katalogu właśnie przez resort, którym kieruje Henryk Kowalczyk.
Artur Celiński: Ściekowa wiarygodność. Jak PiS wykorzystuje awarię oczyszczalni
Ozonowanie ścieków – innowacyjna technologia z Krynicy
Technologia Wofilu jest już w Polsce znana, z powodzeniem stosują ją wodociągi w kilku miastach, m.in. w Gliwicach, Jaworznie, Tczewie, Opocznie, Częstochowie. Interesuje się nią także kilka krajów afrykańskich, w tym Tanzania. Nic dziwnego, że prezydent Rafał Trzaskowski o pomoc w usunięciu skutków awarii „Czajki” zwrócił się właśnie do niej. Technologia zostanie zastosowana do oczyszczania ścieków. Wofil prace w Warszawie rozpoczął już w weekend. – Efekty powinniśmy zobaczyć już w tym tygodniu – zapewnia Robert Muszański, prezes Wofilu. Mówiąc w dużym uproszczeniu: ozonowanie ścieków niszczy znajdujące się w nich bakterie i pomaga rzece w samooczyszczaniu.
Rządowe na wierzchu, czyli na złość warszawiakom
Awaria mogłaby być wykorzystana do pokazania światu, jak polska firma i polska zielona technologia mogą być pomocne także w tego typu sytuacjach. Ewentualny sukces Wofilu na pewno znacznie przyczyniłby się do jej rozpropagowania na świecie. Ministerstwo Środowiska powinno być tym żywo zainteresowane, minister chyba jednak katalogu nie czytał albo po prostu ma inne priorytety. Dla rządu najwyraźniej ważniejsze jest, żeby wysiłki prezydenta Trzaskowskiego „przykryć” własną, konkurencyjną inicjatywą. Czyli budową zastępczego rurociągu za kilkakrotnie większe pieniądze. Zapłacą Wody Polskie, czyli my wszyscy. Rząd, zamiast współpracować z samorządem w usuwaniu skutków poważnej przecież awarii, woli się z nim za nasze pieniądze ścigać.
Czytaj więcej: Oczyszczenie ścieków i atmosfery między rządem a Warszawą